piątek, 29 marca 2013

Rozdział 12


                               Rozdział Specjalny


Słońce chyliło się ku zachodowi. Blond włosa dziewczynka stanęła przed drzwiami budynku Rady. Na jej głowie spała różowa kotka. Zapukała do nich. Nikt nie otwierał. Minęło pięć, dziesięć minut. Nadal nic. Chciała już zapukać po raz kolejny, gdy nagle drzwi się otworzyły. Stanął w nich stary mężczyzna z długimi siwymi włosami i opaską na oku.
- Czego tu szukasz? – warknął
Dziewczynka skuliła się pod jego spojrzeniem. Spuściła wzrok.
- Bo ja… - zaczęła niepewnie – Chce żebyście mnie trenowali.
Po usłyszeniu tego zaczął się śmiać.
- Mamy ciebie trenować. Dobre sobie.
Blondynka się zdenerwowała.
- Nie jestem słaba. Jestem Smoczą Zabójczynią.
- Smoczą Zabójczynią powiadasz. – zastanowił się chwile.
Jakby ją odpowiednio wytrenowali i wpoili zasady by się bardzo im przydała.
- Chodź za  mną.
Weszli do budynku. Przez kilka minut szli korytarzem. Stanęli przed potężnymi drewnianymi drzwiami. Wewnątrz było pełno Rycerzy Run. Skierowali się w stronę dziwnej kuli.
- To jest Wskaźnik Mocy Magicznej. W skrócie WMM.  Zaatakuj to. To jak silny będzie twój atak zadecyduje czy będziemy cię szkolić, rozumiesz?
- Hai. – blondynka
Położyła kotkę na ziemi.
- Zaczekaj chwilę Hope.
Kotka w odpowiedzi tylko mruknęła i przewróciła się na drugi bok. Dziewczynka stanęła w odległości około dwóch metrów od WMM. Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
- Ryk Gwiezdnego Smoka.
Gdy atak dosięgnął celu rozbłysło światło i wszystkich oślepiło. Gdy zniknęło nad kulą pojawił się wynik.
- Ponad trzy tysiące!? – wszyscy byli zdziwieni – ile masz lat?
- Dziesięć – odpowiedziała uśmiechnięta
Staruszek opanował się i odwrócił się w jej stronę.
- Jak się nazywasz?
- Jestem Lucy Heartfilia, a to jest Hope. – wskazała kotkę
- A więc Lucy mimo swojego młodego wieku jesteś bardzo potężna dlatego w imieniu Rady postanowiłem, że będziemy cię szkolić.
Oczy dziewczynki rozbłysły.
- Arigato…
- Org.
- Arigato Org-sensei.
- Zaprowadzę cię do pokoju, w którym będziesz tymczasowo mieszkać.
- Hai.
Lucy wzięła kotkę na ręce i udała się za członkiem rady. Zaraz po wyjściu przez drzwi skręcili w prawo. Weszli po krętych schodach, następnie przeszli kawałek korytarza i znaleźli się przed białymi drzwiami.
- Na razie tutaj będzie twój pokój. Rozgość się później ktoś przyjdzie, żeby przekazać ci szczegółowe informacje na temat treningu i obowiązujących tutaj zasad.
- Hai.
Otworzyła drzwi i weszła do środka. Odwróciła się, żeby o coś zapytać, ale Org zdążył już zamknąć drzwi. Westchnęła i rozejrzała się po pokoju. Był dosyć mały. Stały w nim tylko łóżko, stolik nocny i szafa. Były też drzwi. Lucy podeszło do nich i je otworzyła. Była to łazienka. Trochę większa od pokoju. Wróciła do pierwszego pomieszczenia i położyła się na łóżku. Wiedziała, że tak naprawdę nie chcą jej trenować. Że robią to tylko po to, żeby wykorzystać jej moc, ale co innego miała zrobić? Org był bardzo podobny do Hadesa. Różnił ich zapach i właśnie to powstrzymało ją od zaatakowania go. Była tak zmęczona podróżą, że nie wiedziała kiedy zasnęła. Jednak nie było jej dane spokojnie spać. Znów śniło jej się to samo. Dzień, który ją odmienił. Dzień, w którym straciła to co kochała. I osoba, która jej to zabrała. Hades… Obudziła się z krzykiem. Słońce właśnie wschodziło. Wstała i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Oczy miała napuchnięte od łez. Przemyła twarz wodą i wróciła do pokoju. Dopiero teraz dostrzegła na stoliku kartkę. Podniosła ją i zaczęła czytać.

Bądź o 7 w Sali treningowej. W tedy dostaniesz harmonogram.
Org
P. S. W szafie masz ubrania.

Odłożyła kartkę z powrotem na stolik. Była mniej więcej piąta trzydzieści. W lesie nie było zegarów, więc Safira nauczyła ją określać czas po zapachu powietrza. Lucy otworzyła szafę i wybrała z niej krótki, czarne spodenki i bluzkę na ramiączka w tym samym kolorze. Z szuflady wyjęła bieliznę i poszła do łazienki wziąć prysznic. Zajęło jej to ok. godziny. Ubrana wyszła z łazienki. Kotka jeszcze spała. Wzięła ją więc na ręce i wyszła z pokoju. Zgubiła się. Do Sali treningowej dotarła na styk. Czekał tam na nią. Mężczyzna z blizną (chyba blizną).  Podeszła do niego.
- Jestem Doranbolt. Będę cię szkolił na prośbę Orga. Tutaj masz rozpiskę.
Podał jest kartkę. Przyjrzała się jej uważnie. Każdy dzień był taki sam.
6 rano – śniadanie
7-14 – trening
14.30 – obiad
15.30-18.30 - czas wolny
19 – kolacja
22 - cisza nocna
Na myśl o jedzeniu zaburczało jej w brzuchu. Doranbolt podał jej kanapkę.
- Na razie to musi ci wystarczyć.
- Dziękuję.
Po posiłku zaczął się trening. Lucy nie było przyzwyczajona do takiego wysiłku. Bieg i rozciąganie, które miały być tylko rozgrzewką bardzo ją zmęczyły. Następnie miała trenować ciosy. Najpierw nogi, potem ręce. Ciosy miała zadawać na zmianę. Najpierw lewa potem prawa noga. To ćwiczenie wykonywała do 14. Była strasznie zmęczona. Doranbolt zaprowadził ją do jadalni, gdzie miała zjeść obiad. Posiłek był już gotowy. Zanim odszedł spytał się go czy po jedzeniu nie oprowadziłby jej. Zgodził się od razu. Zaczekał aż skończyła jeść i zaczął wycieczkę. Opowiadał jej szczegółowo o wszystkim, a ona słuchała go uważnie. Następnie zaprowadził ją do jej pokoju i odszedł. Lucy poszła wziąć szybki prysznic przed kolacją. Ubrała czyste ciuchy i zeszła do jadalni. PO posiłku wróciła do pokoju i momentalnie zasnęła. Tak mijał każdy dzień. Na początku trenowała tam gdzie Rycerze Run, ale po tygodniu została przygotowana sala specjalnie dla niej. To samo stało się z jej pokojem. Minął rok. Hope nauczyła się zmieniać w człowieka i zaczęła się uczyć magii błyskawic. Im dłużej Lucy trenowała tym rzadziej się uśmiechała. Pewnego dnia podczas jednego z treningów. Przyszedł Org, a razem z nim czerwono włosy chłopak. Lucy nie zwracała na nich uwagi jednak wolała wiedzieć o co chodzi dlatego wyostrzyła słuch.
- Doranbolcie to jest Hiro. Jest magiem ognia. Rada chce, żebyś jego również trenował.
- Rozumiem. Ma on mieć zajęcia razem z Lucy?
- Tak.
- Dobrze.  Chodź ze mną.
Hiro poszedł za nim. Podeszli do Lucy. Mimo że stali obok ona nadal trenowała.
- Lucy, to jest Hiro będziecie razem trenować.
Nadal nie zwracała na nich uwagi. Nie obchodziło ją to. Jak chciał trenować to jego sprawa. Jej nic do tego. Doranbolt udzielił mu wskazówek co ma robić. Trening się skończył i udali się do jadalni. Po obiedzie Lucy wróciła do swojego pokoju. Minął miesiąc. Lucy nadal ignorowała czerwonowłosego chłopaka. Org znowu zjawił się na treningu. Tyle, że tym razem przyprowadził dwie dziewczynki. Z tego co Lucy podsłuchała one też miały z nią trenować. Hiro oczywiście podbiegł do nich i zaczął je zagadywać.
- A kim tamta dziewczyna? – brązowowłosa dziwczyna wskazała na Lucy
- To Lucy, ale ona nie jest zbyt rozmowna. Odkąd tu jestem nie odezwała się do mnie ani razu.
Dziewczynka mimo to podbiegła do blondynki.
- Jestem Mia.
- Lucy.
Hiro się zdziwił. Tyle razy próbował ją zagadać, a ona nic. Teraz ktoś obcy podchodzi do niej, a ona mu odpowiada.
- Używam magii niebios i leczenia, a ty?
- Jestem Gwiezdną Smoczą Zabójczynią i magiem gwiezdnej energii. – wskazała na klucze przypięte do jej pasa i po raz kolejny uderzyła
- Łał. Musisz być bardzo potężna.
- Może.
Mia nagle się uśmiechnęła.
- Zostańmy przyjaciółkami.
Zaległa cisza nikt się czegoś takiego nie spodziewał. Nawet Lucy przestała trenować. Odwróciła się w stronę Mii i się uśmiechnęła.
- Z chęcią.
Tamtego dnia zamknięta w sobie dziewczynka otworzyła się na innych. Zaprzyjaźniła się z Hiro, Lisą i Mią, a po pewnym czasie założyli drużynę. Drużynę Gwiazd.
~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział za mną. Dosyć szybko udało mi się go napisać. To takie cofnięcie się do przeszłości.Mam nadzieję, że się wam spodobało. W kolejnym rozdziale wrócimy do naszych bohaterów.

3 komentarze:

  1. Pierwsza? Rozdzialik super! Dobrze jest się dowiedzieć jak poznali się człąnkowie Drużyny Gwiazd. Szczerze przyznam, że tutejsza Lucy różni się diamentalnie od tej w mandze, ale miła jest taka odmiana.
    Pisz szybko kolejny rozdzialik. Weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomyliłam się XD Super rozdział. Jutro przeczytam więcej ^^

    OdpowiedzUsuń