Leżałam.
Było około południa, ale nie miałam siły wstać. Wszystko mnie bolało. Hope pytała
się mnie czy wszystko w porządku. Ja ciągle odpowiadałam, że tak i, że jak chce
to może iść z Laxusem. Ostatecznie
poszła, ale za nim wyszła poprosiłam ją, żeby przyprowadziła Layle. Zostałam sama.
Przekręciłam się na łóżku i syknęłam z bólu. Już nigdy nie będę tak lekkomyślna. Zaczęłam myśleć o przeszłości.
O moich przyjaciołach, którzy nie żyją. Do oczy napłynęły mi łzy. Przecież mieliśmy być zawsze razem. Przypomniały
mi się wspólne misje, imprezy. Potrafiliśmy nieźle zabalować. Ktoś zapukał do
drzwi. Po zapachu rozpoznałam, że to Layla. Powoli wstałam i poszłam do drzwi.
Gdy je otworzyłam od razu rzuciła się na mnie i mnie przytuliła. Mimo bólu
odwzajemniłam uścisk.
- Już dobrze
– pogłaskałam ją po głowie tak jak podczas pierwszego spotkania
- Ja
tęskniłam oka-san. ( nie wiem czy dobrze to napisałam)
Zdziwiłam
się na początku, ale po chwili się uśmiechnęłam.
- Nie martw
się. Nie zostawię cię.
Zaprowadziłam
ją do kuchni i powiedziałam, żeby chwile zaczekała. Poszłam do swojego pokoju i
zaczęłam szukać. Gdzie on jest? Przecież
dopiero co go gdzieś tu widziałam. Po chwili udało mi się znaleźć pudełko.
Zajrzałam do środka by upewnić się, że to jest to czego szukałam. Wróciłam do
Layli razem z pudełkiem.
- Mam coś
dla ciebie. – wręczyłam jej pudełko – Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Otworzyła
je, a jej oczy powiększyły się dwukrotnie. Wyjęła naszyjnik i położyła go sobie
na ręce. Rzuciła się na mnie prawie mnie przewracając.
- Arigato
- Nie ma za
co – odpowiedziałam gdy już mnie puściła – Daj założę ci go
Po chwili na
szyi dziewczyny na łańcuszku widniała biała gwiazda.
- Jesteś
głodna? – zapytałam. Skinęła mi w odpowiedzi.
Przeszukałam
kuchnię w poszukiwaniu składników. Ostatecznie zdecydowałam się na naleśniki.
Wstawiłam także wodę na kawę. Bez odpowiedniej dawki kofeiny nie potrafię
odpowiednio funkcjonować. Piętnaście minut i wszystko było gotowe. Nakryłam do
stołu i usiadłam naprzeciwko Layli. Nie spieszyłyśmy się z jedzeniem.
Rozmawiałyśmy śmiałyśmy się.
- Mamo,
idziesz na dzisiejszy bal?
- Raczej
nie.
- Ale
dlaczego?
- Nikt mnie
nie zaprosił, a oprócz tego nie mam się w co ubrać.
Wstała od
stołu.
- Zaczekaj
chwile.
Wybiegła
zanim zdążyłam odpowiedzieć. Zanim wróciła zdążyłam posprzątać. Nie przyszła
jednak sama. Była z Hope.
- No to czas
na zakupy. – powiedziała kotka z wrednym uśmieszkiem
Nie wróżył
on nic dobrego. Jednak zanim się zorientowałam byłam ciągnięta w stronę
sklepów. Nie było sensu się sprzeciwiać i tak bym nic nie wskórała. Chodziłyśmy
chyba z dwie godziny i nic dla mnie znalazłyśmy. Hope i Layla znalazły swoje
kreacje ja jeszcze nie. Kotka kupiła czarną, a Layla białą sukienkę.
(wiem, że są
piksele)
Wchodziłyśmy
już do ostatniego sklepu. Nareszcie. Spędziłyśmy
w nim chyba z godzinę. Ciągle musiałam przymierzać sukienki. Będę miała koszmary. Znalazłyśmy nie
wiem jak, ale znalazłyśmy dla mnie sukienkę.
No i nie mam już wymówki. Będę
musiała pójść. Było około
18. Bal zaczynał się za godzinę. Wróciłyśmy do domu Laxusa, żeby się przygotować.
Wezwałam Cancera, żeby zrobiła nam fryzury. Następnie zrobiłyśmy sobie nawzajem
makijaż. Hope wpadła na pomysł, żeby towarzyszył mi Leo. Jej towarzyszył Laxus.
I o dziwo miał na sobie garnitur. Tego się po nim nie spodziewałam. Gwiezdny
duch nie miał nic przeciwko byciu moim partnerem. Ruszyliśmy wstanę gildii. Layla
weszła jako pierwsza, następnie ja i Leo, a na końcu Laxus z Hope. Wzrok
wszystkich skierował się w naszą stronę. Byli olśnieni widokiem mnie i Hope i
mega zdziwieni widokiem Laxusa w garniturze. Mistrz widząc, że są już wszyscy
rozpoczął imprezę. Wszyscy świetnie się bawili. Mimo, że przyszłam z Leo to prawie
nie miałam możliwości zatańczenia z nim. Ciągle ktoś prosił mnie do tańca.
Jednak miało to swoje plusy. Natsu nie miał jak do mnie podejść, więc póki co
mogłam unikać naszej rozmowy. Zmęczona udałam się w stronę Cany. Zostało mi już
tylko się upić. Brązowowłosa była zadowolona wreszcie ktoś z kto był wstanie
dać jej radę. Piłyśmy z 3 godziny. Już lekko podchmielona uznałam, że nie będę
już dłużej tego ciągnąć. Byłam zmęczona. Chwiejąc się udałam się w kierunku drzwi.
Gdy wyszłam na zewnątrz owiał mnie chłodny wiatr. Zaczęłam kierować się w
stronę domu Laxusa. Po kilku minutach marszu poczułam znajomy zapach w pobliżu.
Odwróciłam się. Za mną stał Natsu.
- Możemy porozmawiać?
- zapytał
Kiwnęłam
głową w odpowiedzi. W pobliżu był park, więc udaliśmy się w jego stronę. Usiedliśmy
na ławcę. Żadne z nas nie wiedziało jak zacząć. Siedzieliśmy tak kilka minut.
- Lucy, jeśli
chodzi o wczoraj ja… - zaczął jednak mu przerwałam
- Zapomnijmy
o tym.
- Dobrze.
Znowu
zapadła głucha cisza. Wstałam. On zrobił to samo. Odwróciła się w jego stronę i
wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Zacznijmy
od początku. – uśmiechnęłam się – Jestem Lucy.
Uścisnął
moją dłoń.
- Natsu.
- Miło mi
ciebie poznać. Mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi.
Uśmiechnęliśmy
się do siebie. Natsu odprowadził mnie i poszedł do siebie. Ja od razu ległam na
łóżko i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I kolejny rozdział za mną. Za błędy przepraszam. Nie miałam czasu sprawdzić. Jutro najpóźniej w niedzielę pierwszy paring. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
No no no ^^
OdpowiedzUsuńLucy równa Canie w piciu xD
I nowy początek między Lucy a Natsu ^^
Yay!
O, Laxus w garniturze.. no to nie jest raczej codzienny widok, więc się nie dziwię ich reakcji ;P
No to dużo weny życzę i czasu!
Zapraszam też do mnie na nowy rozdział xD
Buźka :*
Fajna sukienkę ma Lucy :) Najładniejszą ^^ Wreszcie Natsu! :_: Zastanawiałam się Kiedy przybędzie ;3 No dobsz dobsz ;3 Pozdrawiam i świetny rozdział życzę dużo weny ;3
OdpowiedzUsuńWooooow ! Przeeeeevuuudny rozdziaaał , wspaniały . Kobietki miały przecudnee sukienkii ^^
OdpowiedzUsuńCzeeekam na więcej i weenyy życzę ;**
NAAAAAAAAAAALEEŚNIKI!!! Sorki nie mogłam się oprzeć. Gomene, gomene Yuna! Nie pisałam wcześniej komentarzy ale nie mam teraz czasu kompletnie.
OdpowiedzUsuńShiro: No widać nawet jest 8:10 a ona pisze komenta i zaraz wychodzi! Nie zostawiaj mnie!
Przykro mi Shiro... Natsu i Lucy zaczynają od nowa i wyjdzie na to samo, zakładam.
Shiro: O nareszcie dałaś przecinek.
Ty a co ty taka uważna dzisiaj? Napadli cię i wyprali mózg? Życzymy weny!
No wreszcie! A ty myślałaś, że cię zamorduje za ten nowy początek Natsu i Lucy! Nawet Kurai była zadowolona O.O, a wiesz, że nie łatwo to zrobić. A wiesz, że teraz będziesz musiała mi kupiś taką sukienkę jak ma Lucy? Jest taka śliczna!
OdpowiedzUsuńNo cóż teraz mogę ci życzyć tylko weny!