czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 11


Wszystko mnie bolało. Znowu zdrzemnęłam się na dachu katedry Caldia. Usiadłam. Minęły dwa miesiące od balu. Od nowe początku mojej znajomości z Natsu. Nie wspominamy o naszych wcześniejszych relacjach. Tak jakby nigdy nie miało miejsca. Nadal chce być dla niego kimś więcej, ale nie mogę. Urodziny Hope, które odbyły się dwa tygodnie temu były cudowne. Niedługo z Hope wybierzemy się do Rady. Musimy odzyskać nasze rzeczy, a przy okazji zrobić im mały kawał. Wstałam i zeskoczyłam z katedry. Mieszkańcy zdążyli się już do tego przyzwyczaić. Poszłam do gildii. Po otwarciu drzwi ledwo co uniknęłam lecącego krzesła. Pierwsze co zrobiłam to podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Potrzebowałam czegoś co mnie obudzi. Było dosyć wcześnie więc w gildii nie było zbyt wiele osób. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich Hope z Laxusem. Gdy mnie zauważyła od razu do mnie podbiegła, a Laxus za nią.
- Lucy gdzie ty byłaś przez całą noc?
- Eee… no wiesz spacerowałam.
Taa nie ma to jak ganie o poranku. Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale po chwili się uśmiechnęła. Chyba mi uwierzyła. Za to Laxus wręcz przeciwnie.
- To kiedy wybierzemy się do rady? – zapytałam
Oczy Hope niebezpiecznie błysnęły. Jest źle.
- Może jutro? Dzisiaj chciałabym skorzystać z tej Lakrymy, którą mi dałaś i pokazać wszystkim trochę momentów z naszej przeszłości.
No tego się nie spodziewałam. Chociaż to wcale nie jest aż taki zły pomysł.
- Ok. To może tak koło południa? Wtedy wszyscy powinni być w gildii.
- Hai. Wybiorę kilka filmików, które puścimy.
Pokiwałam głową. Miałam jeszcze cztery godziny. Udałam się do domu. Layla jeszcze spała. Nie chciałam jej budzić, więc po cichu wzięłam ubranie i udałam się do łazienki. Napełniłam wannę ciepłą wodą. Leżałam w niej chyba z dwie godziny, ale byłam taka zmęczona, że ta chwila relaksu trochę się przedłużyła. Wyszła z niej i ubrałam się w niebieską spódniczkę i pałą bluzkę. Gdy wyszłam Layla już nie spała. Przyrządziłam nam śniadanie. Trochę pogadałyśmy. Dochodziła 11.30. Wyszłyśmy i od razu skierowaliśmy się do gildii. Wszyscy już na nas czekali. Hope stała przy scenie. Podeszłam do niej.
-To od czego zaczynamy?
- Najpierw twoje 16 urodziny.
- Co??? Dlaczego moje?
- A dlaczego nie? Czyżby wydarzyło się na nich coś o czym nie wiem?
- Oczywiście, że nie. Puszczaj.
Hope ustawiła wszystko i po chwili pojawił się duży obraz, a na nim Mia.
- Dzisiaj są urodziny Lucy, dlatego przygotowaliśmy dla niej coś specjalnego.
Postawiła kamerę na szafce iskier wała ją w stronę dzwi.
- Już idzie.
Drzwi się otworzyły. Wszyscy się na blondynkę stojącą w nich.
- Wszystkiego najlepszego Lu.
Dziewczyna się uśmiechnęła. Wszyscy składali jej życzenia i wręczali prezenty.
-A teraz czas na imprezę.
Hiro podszedł do ściany. Wypowiedział jakąś sekwencję i po chwili pokój zamienił się klub nocny. Było tam sporo osób. Zaczęli od toastu. Impreza coraz bardziej się rozkręcała. Mia wszystko filmowała. Gdy pojawił się Laxus Hope gdzieś zniknęła. Mia nakryła ją jak całowała się z Laxusem. Po paru chwilach pojawiła się blondynka z czerwonowłosym. Też się całowali.
- Więc to dlatego  nie chciałaś, żebym puszczała ten film?
Byłam cała czerwona na twarzy. Przecież to nie moja wina, że za dużo wypiłam.
- Co jest następne?
- Nasz wspólny trening.
Tym razem na ekranie pojawili się wszyscy. Byliśmy wtedy jeszcze dziećmi.
- Chyba żartujesz. Nie rozwalisz tej ściany jednym uderzeniem! – krzyknął czerwono włosy
- A chcesz się założyć – zapytała blondynka – Jeśli mi się uda przez trzy dni będziesz moim służącym.
- A co jeśli ci się nie uda?
- Uda mi się. Ale jeśli jakimś cudem mi się nie udała to… umówię się z tobą., zgoda?
- Zgoda.
Blondynka podeszła do muru grubości około pół metra. Wzięła głęboki oddech i…
- Pięść Gwiezdnego Smoka – uderzyła w mur z całej siły.
Ściana popękała i się rozpadła.
- No to może jeszcze jeden filmik?
Hope spojrzała na mnie pytającą.
- Nie mów, że chciałaś zakończyć na tych dwóch. Jest jeszcze jeden film, który obowiązkowo powinni zobaczyć. Mogę? – wskazałam na lakrymę.
Hope pokiwała tylko głową. Gdy do niej podeszłam uśmiechnęłam się. Zaczęłam kodować film. Widziałam, że jak Hope się zoriętuje co to jest będzie chciała go wyłączyć. Po zakodowaniu włączyłam go. Na ekranie znowy pojawiła się Mia.
- Laxus wyzwał Lu na pojedynek. Co za idiota. Przecież przegra. Ostrzegaliśmy go, ale on nic. Uparł się. Lu go rozniesie. Dobra zaczynają.
- Lucy coś ty włączyła?
Blondyn zadał pierwszy cios.
- Nie mogę tego wyłączyć.
Walka stała się bardziej zacięta. Jednak mimo wszystko było widać kto ma przewagę.
- Film został zakodowany. Trzeba zaczekać aż się skończy.
O ile Laxus miał wiele raz tak Lucy prawie żadnym. Było widać, że jest już znudzona. Użyła ostatniego ataku, którym była Uranometria i blondyn padł. Podeszła do niego i podała mu rękę. Przyjął ją. Podeszli do reszty.
- Ostrzegaliśmy cię. Nigdy nie pokonasz Lu.- powiedziała Mia
- Kiedyś mi się to uda. Zobaczysz.- odpowiedział
Obraz znikł a wraz z nim ekran na którym był wyświetlany.
- Jednak nie dotrzymałeś obietnicy Laxus. – powiedziałam
- Co masz na myśli?
- Tamtego dnia powiedziałeś Mii, że pokażesz jej jak wygrywasz ze mną.
Spuścił głowę.
- Nie martw się mam ci tego za złe. Niektórysz obietnic nie jesteśmy wstanie dotrzymać. – uśmiechnęłam się smutno
- LUCY WALSZ ZE MNĄ!
Natsu rzucił się na mnie. Zrobił unik i walnęłam go z całej siły. Walnął o ścianę i stracił przytomność. Filmy były trochę długie, więc dochodziła już 21.
- Hope, zabieram Layle do domu. Jutro o 9 na stacji.
Szłyśmy już w stronę drzwi kiedy Erza, Gray i Natsu zagrodzili nam drogę. Kiedy on wstał?
- Możemy jechać z wami? – zapytała Erza. Po jej spojrzeniu było widać, że nie przyjmuje odmowy.
- Jasne. Hope opowie wam szczegóły.
Wyminęłyśmy ich. W domu obie wzięłyśmy szybki prysznic i poszłyśmy spać. Następnego dnia zaprowadziłam Layle do gildii. Mira zgodziła się nią zająć pod moją nieobecność. Skierowałam się na stacje. Wszyscy na mnie czekali. Pociąg nadjechał. Wsiedliśmy do niego. Po dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Skierowaliśmy się do budynku Rady. Gdy przed nim stanęliśmy wszystkie wspomnienia wróciły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miał się pojawić wczoraj, ale zabrakło mi czasu. Znowu wrzucam go bez sprawdzenia, więc prawdopodobnie jest wiele błędów. Mam nadzieję, że rozdział spodobał się wam.

5 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Masz rację błąd na błędzie ;) Dobra zauażyłam tylko jeden. Nie mogę się doczekać wielkiego wejścia do rady i wszystkich jego następstw.
    Pisz szybko, bo Kurai i tak jest ju na ciebie obrażona. Przekazała mi że jak rozdział nie pojawi się jutro to zrobi ci krzywdę. Wiec mogę ci życzyć tylko weny Noun!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh, druga!
    Rozdział taki wciągający, nie mogę doczekać się rozdziału następnego. Pozdrawiam i życzę weny :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecia~!
    To co teraz rozruba tak? Oby! Ale Natsu...i... Lucy! Why?
    Czemuuuuuuuu~?
    Shiro: Laxuuus! Nie pokonałeś Lucy a Jure pokonałeś! Lucy jest lepsza od Jury?! Woooooo...!~
    Kochana życzę Ci weny i przesyłam buziaki. Z nie cierpliwością czekam na następny (dłuuuższy :3)rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! I jestem Trzecia c:
    Miło mi sięgo czytało (podczas jedzenia obiadku) :3
    E tam błęy, nie każdy ma dużo czasu więc nic się nie stało że rozdział tak późno szanujemy to c: nie martw się ^^
    Weny i pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdział 24 c:

    OdpowiedzUsuń