niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 7

Podróż mijała powoli. Lucy leżała na kolanach Hope. Laxus siedział obok udając, że nic mu nie jest. Po dwóch godzinach Hope walnęła go pięścią z całej siły i stracił przytomność. Po pewnym czasie zasnęła oparta o okna. Raijinshu jako jedyni byli przytomni. Evergreen patrzyła na krajobraz mijany za oknem, a Freed siedział sztywno i czekał na koniec podróży, Bickslow natomiast bawił się ze swoimi dzieciaczkami. Na początku w ogóle się do siebie nie odzywali, ale chłopaki zbyt długo nie wytrzyma i zaczęli denerwować Ever.
- No to kiedy idziesz na randkę z Elfmanem? – zapytał Bickslow
- Elfmanem, Elfmanem – powtórzyły dzieciaczki
- No właśnie Ever powiedz nam. –dołączył się Freed
- A co was tak to interesuje? Jesteście zazdrośni czy jak? – zapytała sarkastycznie
To prawda, że pewnego czasu podobał jej się Elfman, ale…
- My tylko tak z ciekawości.
- Nie będzie żadnej randki z Elfmanem
- Taa jasne.

Kłócili się o to przez długi czas. Godziny mijały. Hope się obudziła, ale nie chciała im przerywać. Spojrzała na Laxus. Był taki słodki kiedy spał. Uśmiechnęła się na ten widok. Była pewna, że go kocha, ale nie wiedziała czy on czuł to samo. Następnie spojrzała na Lucy, która leżała na niej. Wyglądała jak dziecko.  Blondynka zmarszczyła brwi i zaczęła coś mamrotać przez sen. Pewnie kolejny koszmar pomyślała różowo włosa i zaczęła delikatnie głaskać po głowie swoją przyjaciółkę, żeby ją uspokoić. Odniosło to sukces dopiero po kilku minutach. Postanowiła załagodzić atmosferę. Włączyła się do rozmowy i po kilku chwilach temat przeszedł na przeszłość Lucy i Hope. Różowo włosa uznała, że opowie im o kilku misjach, które razem z resztą Drużyny Gwiazd wykonała. Raijinshu byli bardzo zainteresowani tym co mówiła. Czas szybko mijał. Mimo, że opowiadanie o przeszłości było trudne dla niej to udawała, że wszystko w porządku i się uśmiechała. Pociąg zaczął wjeżdżać na stacje. Obudzili , więc Laxusa. Próbowali to samo zrobić z Lucy, ale nie odniosło pożądanego to skutku. Gdy wysiedli z pociągu blondyn wziął ją na ręce i wszyscy skierowali się w stronę domu zleceniodawcy.
*****
Natsu siedział przy barze i opróżniał kolejny kieliszek. Wiedział, że Lucy go wczoraj okłamał. Nie wiedział jednak dlaczego. Był pewien, że wszystko pamiętała, ale mimo to postanowiła go okłamać.  Dzisiejszego dnia nie miał ochoty na nic. Nie chciał nawet walczyć z Greyem. Był bardzo spokojni. Wszyscy byli zmartwieni zachowaniem Salamandra. Czegoś takiego mogli się spodziewać po wszystkich tylko nie po nim. Nawet Happy nie wiedział co trapi jego przyjaciela. Kilka razy się o to pytał, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi. To było niepodobne do Natsu. Grey kilka razy go prowokował do walki, ale ten nawet nie reagował. Myślał o Lucy i o jej zachowaniu. Dlaczego nie powiedziała mu prawdy? Co takiego przed nim ukrywała? Zamawiał kolejne drinki. Powoli zaczął tracić kontakt z rzeczywistością, więc postanowił udać się do domu. Zataczając się wyszedł z gildii i skierował się w jego stronę. Pamiętał słowa Lucy jak mówiła mu, że go kocha. Pamiętał ich pocałunek. Był pewien, że to była prawda, że to mu się nie przyśniło. Chciał ją przytulić. Być blisko niej. Chronić ją. Ale nie mógł. Była teraz na misji z Hope, Laxusem i Gromowładnymi Bogami. Co jeśli coś jej się stanie? Co jeśli nie wróci? Te pytania gnębiły go przez resztę drogi. Doszedł do domu, otworzył drzwi i od razu padł nieprzytomny na podłogę. Ostatnią jego myślą było to, żeby Lucy wróciła.
*****
Poczułam silne ramiona, które mnie niosły. Zareagowałam natychmiast. Zaatakowałam daną osobę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to był Laxus.
- Gomene – powiedziałam drapiąc się po głowie i niewinnie uśmiechając
- Dlaczego to zawsze ja musze obrywać? – mruknął
Jak się tak dłużej zastanowić to była prawda. Wieli razy mu przywaliłam przez przypadek. Oczywiście zdarzało się, że wyzwał mnie na pojedynek. Nie kończyło się to nigdy dobrze. Zawsze wygrywałam, a on leżał nieprzytomny na ziemi. Znałam go chyba rok może dwa. A on ciągle się był taki sam. Zanim dołączyłam do Fairy Tail widziałam go ostatnio chyba pół roku temu. Nieźle wtedy zabalowaliśmy. Pamiętam, że przez pół dnia nie wychodziliśmy z łazienek. To były czasy. Lisa, Mia i Hiro zawsze mnie pocieszali w ciężkich chwilach mogłam na nich liczyć. Oczywiście była też Hope. Gdy walczyłam z nimi, imprezowałam czułam jak wraca do mnie nadzieja. Zaczęłam wierzyć, że nadal mogę być szczęśliwa, że wystarczy, że zapomnę o przeszłości i zacznę żyć tym co jest teraz. Bardzo się myliłam. Od przeszłości nie da się uciec. Nieważne jak bardzo bym próbowała to jest niemożliwe. Póki on żyje nie zaznam spokoju. Nie będę mogła żyć dalej. To on mnie zatrzymuje. Teraz poznałam Natsu i to wszystko skomplikowało. Zakochałam się w nim. Wiedziałam, że nie powinnam, że to jest ryzykowne. Swoich uczuć nie ważne jak bardzo bym chciał nie zmienię. Nagle czas się zatrzymał. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy zastygli oprócz mnie. Zobaczyłam czerwone włosy. Hiro… Przeszło mi przez myśl. On nie mógł tutaj być. On nie żyje. Widziałam jak umierał, a ja nie mogłam go uratować. Łzy napłynęły mi do oczy. Poczułam jak obejmują mnie drobne ramiona. Mia… Rozejrzałam się mając nadzieję, że zobaczę jeszcze jedną osobę. I o dziwo zobaczyłam ją. Stała obok Hiro. Lisa… Byli tutaj. Wszyscy tutaj byli. Nie byłam już wstanie powstrzymywać łez. Spływały po moich policzkach strumieniami.
- Jak to możliwe? Pytałam samą siebie.
- My nie żyjemy, ale musimy cię ostrzec. – powiedziała Mia odsuwając się od mnie i wycierając mokre od łez policzki
-Ale przed czym?
- Gdy zabłyśnie złota pełnia smocza córka będzie musiała dokonać wyboru, który zaważy nie tylko na jej przyszłości ale i całego świata.
Zaczęli się rozpływać. Nie próbowałam ich powstrzymać, bo wiedziałam, że to nic nie da. Czas znowu ruszył. Skierowałam się w stronę reszty grupy. Zastanawiałam się nad tym co powiedziała Mia. Smocza córka… O kogo mogło jej chodzić? Mam nadzieję, że to nie będę ja. Już i tak mam ciężkie życie. Moje myśli zaczęły krążyć wokół jednej osoby. Ciekawe co on teraz robi? Mam nadzieję, że nie zrobił nic głupiego. Żeby przestać o tym myśleć zaczęła oglądać miasto. Było podobne do Magnolii. Dzieci co chwile przebiegały obok mnie udając magów. Uśmiechnęłam się. Tak bardzo chciałam wrócić do dzieciństwa. Wtedy wszystko wydawało się takie proste. A teraz staram się uciec przed przeszłością co wcale mi się nie udaje. Spojrzałam na stoisko z gazetami. Jedna z nich rzuciła mi się w oczy. Na okładce byłam ja. Wzięłam ją do ręki. Zdjęcie najprawdopodobniej zostało zrobione gdy zawożono mnie do szpitala. Otworzyłam na artykule. Był o naszym „wypadku”. Pod artykułem były wypowiedzi członków Rady. Po pierwszych dwóch cała się gotowałam. Kupiłam tą gazetę i wkurzona dołączyłam do reszty. Hope pierwsza zauważyła moją zmianę.
- Coś się stało?                                               
- Patrz na dół artykułu. – podałam jej gazetę
Gdy tylko to przeczytała w jej oczach pojawiły się niebezpieczne iskry. Zgniotła gazetę i rzuciła ją z całej siły przed siebie.
- Te szumowiny tak nam się odwdzięczają? – zapytała – Chyba powinniśmy złożyć im wizytę jak wrócimy. Co ty na to?
- Z wielką chęcią.
Doszliśmy do domu zleceniodawcy. Zebraliśmy jak najwięcej informacji i ruszyliśmy na poszukiwania.
~*~
Kolejny rozdział napisany. Wydaje mi się, że nie jest taki zły. Na początku miał wyglądać trochę inaczej. Mam nadzieję że wam się spodobał. A bo bym zapomniała. Niedługo dobije do 1000 wyświetleń i z tej okazji postanowiłam wstawić one shota. O czym będzie to tajemnica. Ani-chan nawet nie próbuj pisać o czym on będzie.

7 komentarzy:

  1. Naprawdę wygląda zupełnie inaczej niż to co mówiłaś, ale to z radą *zaciera ręce*... nie mogę się doczekać naszej burzy mózgów ;) Jednak mam nadzieje że dodasz w następnym nasze pierwotne plany. Co do one shota to nawet nie zamierzałam nic mówić, bo przecież powiedziałaś że będę mogła pierwsza go przeczytać i zrecenzować, prawda? No cóż nie będę ci życzyć weny bo i tak masz jej za dużo.
    Do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie martw się mój pierwszy pomysł pojawi się prawdopodobnie w kolejnym rozdziale.

      Usuń
    2. to było do przewidzenia ;)

      Usuń
  2. Yuna zawsze swietnie ci wychodzi! :d wendy bo ty mi zawsze jej duzo zyczysz! Ps u mnei jzu nowy rozdzial ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa ! Kawaaaai rozdział . Zarąbisty ^^ No wyszedł ci przecudnie , nic dodac i nic ująć ^^ Zapraszam do mnie i weny życzę ^^ ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny i aż doczekać się nie można co dalej. I z każdym kolejnym rozdziałem co raz bardziej lubie Hope :)

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawdę interesujące jest to opowiadanie :) czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń