Podróż
mijała powoli. Lucy leżała na kolanach Hope. Laxus siedział obok udając, że nic
mu nie jest. Po dwóch godzinach Hope walnęła go pięścią z całej siły i stracił
przytomność. Po pewnym czasie zasnęła oparta o okna. Raijinshu jako jedyni byli
przytomni. Evergreen patrzyła na krajobraz mijany za oknem, a Freed siedział
sztywno i czekał na koniec podróży, Bickslow natomiast bawił się ze swoimi
dzieciaczkami. Na początku w ogóle się do siebie nie odzywali, ale chłopaki
zbyt długo nie wytrzyma i zaczęli denerwować Ever.
- No to
kiedy idziesz na randkę z Elfmanem? – zapytał Bickslow
- Elfmanem,
Elfmanem – powtórzyły dzieciaczki
- No właśnie
Ever powiedz nam. –dołączył się Freed
- A co was
tak to interesuje? Jesteście zazdrośni czy jak? – zapytała sarkastycznie
To prawda,
że pewnego czasu podobał jej się Elfman, ale…
- My tylko
tak z ciekawości.
- Nie będzie
żadnej randki z Elfmanem
- Taa jasne.
Kłócili się
o to przez długi czas. Godziny mijały. Hope się obudziła, ale nie chciała im
przerywać. Spojrzała na Laxus. Był taki słodki kiedy spał. Uśmiechnęła się na
ten widok. Była pewna, że go kocha, ale nie wiedziała czy on czuł to samo.
Następnie spojrzała na Lucy, która leżała na niej. Wyglądała jak dziecko. Blondynka zmarszczyła brwi i zaczęła coś
mamrotać przez sen. Pewnie kolejny
koszmar pomyślała różowo włosa i zaczęła delikatnie głaskać po głowie swoją
przyjaciółkę, żeby ją uspokoić. Odniosło to sukces dopiero po kilku minutach.
Postanowiła załagodzić atmosferę. Włączyła się do rozmowy i po kilku chwilach
temat przeszedł na przeszłość Lucy i Hope. Różowo włosa uznała, że opowie im o
kilku misjach, które razem z resztą Drużyny Gwiazd wykonała. Raijinshu byli
bardzo zainteresowani tym co mówiła. Czas szybko mijał. Mimo, że opowiadanie o
przeszłości było trudne dla niej to udawała, że wszystko w porządku i się
uśmiechała. Pociąg zaczął wjeżdżać na stacje. Obudzili , więc Laxusa. Próbowali
to samo zrobić z Lucy, ale nie odniosło pożądanego to skutku. Gdy wysiedli z
pociągu blondyn wziął ją na ręce i wszyscy skierowali się w stronę domu
zleceniodawcy.
*****
Natsu
siedział przy barze i opróżniał kolejny kieliszek. Wiedział, że Lucy go wczoraj
okłamał. Nie wiedział jednak dlaczego. Był pewien, że wszystko pamiętała, ale
mimo to postanowiła go okłamać.
Dzisiejszego dnia nie miał ochoty na nic. Nie chciał nawet walczyć z
Greyem. Był bardzo spokojni. Wszyscy byli zmartwieni zachowaniem Salamandra.
Czegoś takiego mogli się spodziewać po wszystkich tylko nie po nim. Nawet Happy
nie wiedział co trapi jego przyjaciela. Kilka razy się o to pytał, ale nie
uzyskał żadnej odpowiedzi. To było niepodobne do Natsu. Grey kilka razy go
prowokował do walki, ale ten nawet nie reagował. Myślał o Lucy i o jej
zachowaniu. Dlaczego nie powiedziała mu prawdy? Co takiego przed nim ukrywała?
Zamawiał kolejne drinki. Powoli zaczął tracić kontakt z rzeczywistością, więc
postanowił udać się do domu. Zataczając się wyszedł z gildii i skierował się w
jego stronę. Pamiętał słowa Lucy jak mówiła mu, że go kocha. Pamiętał ich
pocałunek. Był pewien, że to była prawda, że to mu się nie przyśniło. Chciał ją
przytulić. Być blisko niej. Chronić ją. Ale nie mógł. Była teraz na misji z
Hope, Laxusem i Gromowładnymi Bogami. Co
jeśli coś jej się stanie? Co jeśli nie wróci? Te pytania gnębiły go przez
resztę drogi. Doszedł do domu, otworzył drzwi i od razu padł nieprzytomny na
podłogę. Ostatnią jego myślą było to, żeby Lucy wróciła.
*****
Poczułam
silne ramiona, które mnie niosły. Zareagowałam natychmiast. Zaatakowałam daną
osobę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to był Laxus.
- Gomene –
powiedziałam drapiąc się po głowie i niewinnie uśmiechając
- Dlaczego
to zawsze ja musze obrywać? – mruknął
Jak się tak
dłużej zastanowić to była prawda. Wieli razy mu przywaliłam przez przypadek.
Oczywiście zdarzało się, że wyzwał mnie na pojedynek. Nie kończyło się to nigdy
dobrze. Zawsze wygrywałam, a on leżał nieprzytomny na ziemi. Znałam go chyba
rok może dwa. A on ciągle się był taki sam. Zanim dołączyłam do Fairy Tail
widziałam go ostatnio chyba pół roku temu. Nieźle wtedy zabalowaliśmy.
Pamiętam, że przez pół dnia nie wychodziliśmy z łazienek. To były czasy. Lisa,
Mia i Hiro zawsze mnie pocieszali w ciężkich chwilach mogłam na nich liczyć.
Oczywiście była też Hope. Gdy walczyłam z nimi, imprezowałam czułam jak wraca
do mnie nadzieja. Zaczęłam wierzyć, że nadal mogę być szczęśliwa, że wystarczy,
że zapomnę o przeszłości i zacznę żyć tym co jest teraz. Bardzo się myliłam. Od
przeszłości nie da się uciec. Nieważne jak bardzo bym próbowała to jest
niemożliwe. Póki on żyje nie zaznam spokoju. Nie będę mogła żyć dalej. To on
mnie zatrzymuje. Teraz poznałam Natsu i to wszystko skomplikowało. Zakochałam
się w nim. Wiedziałam, że nie powinnam, że to jest ryzykowne. Swoich uczuć nie
ważne jak bardzo bym chciał nie zmienię. Nagle czas się zatrzymał. Rozejrzałam
się dookoła. Wszyscy zastygli oprócz mnie. Zobaczyłam czerwone włosy. Hiro… Przeszło mi przez myśl. On nie
mógł tutaj być. On nie żyje. Widziałam jak umierał, a ja nie mogłam go
uratować. Łzy napłynęły mi do oczy. Poczułam jak obejmują mnie drobne ramiona. Mia… Rozejrzałam się mając nadzieję, że
zobaczę jeszcze jedną osobę. I o dziwo zobaczyłam ją. Stała obok Hiro. Lisa… Byli tutaj. Wszyscy tutaj byli.
Nie byłam już wstanie powstrzymywać łez. Spływały po moich policzkach
strumieniami.
- Jak to możliwe? Pytałam samą
siebie.
- My nie żyjemy, ale musimy cię
ostrzec. – powiedziała Mia odsuwając się od mnie i wycierając mokre od łez
policzki
-Ale przed czym?
- Gdy zabłyśnie złota pełnia smocza
córka będzie musiała dokonać wyboru, który zaważy nie tylko na jej przyszłości
ale i całego świata.
Zaczęli się
rozpływać. Nie próbowałam ich powstrzymać, bo wiedziałam, że to nic nie da.
Czas znowu ruszył. Skierowałam się w stronę reszty grupy. Zastanawiałam się nad
tym co powiedziała Mia. Smocza córka…
O kogo mogło jej chodzić? Mam nadzieję, że to nie będę ja. Już i tak mam
ciężkie życie. Moje myśli zaczęły krążyć wokół jednej osoby. Ciekawe co on teraz robi? Mam nadzieję, że
nie zrobił nic głupiego. Żeby przestać o tym myśleć zaczęła oglądać miasto.
Było podobne do Magnolii. Dzieci co chwile przebiegały obok mnie udając magów.
Uśmiechnęłam się. Tak bardzo chciałam wrócić do dzieciństwa. Wtedy wszystko
wydawało się takie proste. A teraz staram się uciec przed przeszłością co wcale
mi się nie udaje. Spojrzałam na stoisko z gazetami. Jedna z nich rzuciła mi się
w oczy. Na okładce byłam ja. Wzięłam ją do ręki. Zdjęcie najprawdopodobniej
zostało zrobione gdy zawożono mnie do szpitala. Otworzyłam na artykule. Był o
naszym „wypadku”. Pod artykułem były wypowiedzi członków Rady. Po pierwszych
dwóch cała się gotowałam. Kupiłam tą gazetę i wkurzona dołączyłam do reszty.
Hope pierwsza zauważyła moją zmianę.
- Coś się stało?
- Patrz na
dół artykułu. – podałam jej gazetę
Gdy tylko to
przeczytała w jej oczach pojawiły się niebezpieczne iskry. Zgniotła gazetę i
rzuciła ją z całej siły przed siebie.
- Te
szumowiny tak nam się odwdzięczają? – zapytała – Chyba powinniśmy złożyć im
wizytę jak wrócimy. Co ty na to?
- Z wielką
chęcią.
Doszliśmy do domu zleceniodawcy. Zebraliśmy jak najwięcej
informacji i ruszyliśmy na poszukiwania.
~*~
Kolejny rozdział napisany. Wydaje mi się, że nie jest taki zły. Na początku miał wyglądać trochę inaczej. Mam nadzieję że wam się spodobał. A bo bym zapomniała. Niedługo dobije do 1000 wyświetleń i z tej okazji postanowiłam wstawić one shota. O czym będzie to tajemnica. Ani-chan nawet nie próbuj pisać o czym on będzie.
Naprawdę wygląda zupełnie inaczej niż to co mówiłaś, ale to z radą *zaciera ręce*... nie mogę się doczekać naszej burzy mózgów ;) Jednak mam nadzieje że dodasz w następnym nasze pierwotne plany. Co do one shota to nawet nie zamierzałam nic mówić, bo przecież powiedziałaś że będę mogła pierwsza go przeczytać i zrecenzować, prawda? No cóż nie będę ci życzyć weny bo i tak masz jej za dużo.
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia!
nie martw się mój pierwszy pomysł pojawi się prawdopodobnie w kolejnym rozdziale.
Usuńto było do przewidzenia ;)
UsuńYuna zawsze swietnie ci wychodzi! :d wendy bo ty mi zawsze jej duzo zyczysz! Ps u mnei jzu nowy rozdzial ;3
OdpowiedzUsuńAaaa ! Kawaaaai rozdział . Zarąbisty ^^ No wyszedł ci przecudnie , nic dodac i nic ująć ^^ Zapraszam do mnie i weny życzę ^^ ;***
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i aż doczekać się nie można co dalej. I z każdym kolejnym rozdziałem co raz bardziej lubie Hope :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę interesujące jest to opowiadanie :) czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuń