niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 5


Wstałam jako pierwsza. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Założyłam ubrania z poprzedniego dnia i spojrzałam w lustro. Zaskoczył mnie widok. Moje oczy, które zawsze świeciły teraz były matowe. Rozmowy z Igneel’em kiedyś mnie wykończą. Zrezygnowana wyszłam. Spojrzałam na zegarek. Była 8.45. Podeszłam do Layli i ją obudziłam. Wstała niechętnie i poszła się ubrać.
- Hope, wstawaj.
- Jeszcze chwilkę.
Postanowiłam trochę inaczej.
- W takim razie powiem Laxusowi, że jesteś zbyt zmęczona, żeby się z nim spotkać.
Jak na zawołanie zerwała się z łóżka.
- Żartowałam.
- To było nie fair.
- Nie obrażaj się. Lepiej powiedz mi co mam zrobić z oczami.
- Hmmm… A co jest z nimi nie tak?
Załamałam się.
- Eh, nie ważne.
W tym czasie Layla wyszła z łazienki. Była 9.00. Zeszłyśmy na śniadanie, a następnie poszłyśmy na stacje. Dotarłyśmy 5 minut przed czasem. Wszyscy na nas czekali.
- Ohayo – przywitałam się.
Odpowiedzieli mi uśmiechem. Zażyłam tabletkę i wręczyłam jedną Natsu.
- Pomoże ci.
Wziął ją. Pociąg przyjechał i wsiedliśmy. Natsu był bardzo szczęśliwy, gdy nic mu nie dolegało podczas podróży. W miłym nastroju ruszyliśmy do gildii. Nikt nic nie mówił na temat wczorajszej rozmowy, co mnie bardzo ucieszyło. Po dotarciu rozdzieliliśmy się. Layla poszła z Wendy, Hope dołączyła do reszty Exeed’ów, Erza poszła zjeść ciasto, a Natsu i Gray wszczęli bójkę. Udałam się do stolika przy którym siedział Laxus z Gromowładnymi Bogami.
- Hej Błyskotko – powiedziałam siadając
- Co tam gwiazdko? – odciął się
- Nic ciekawego. Będę miała współlokatorkę.
- Co?
- Adoptowałam Layle. Nie wyrzucisz jej, prawda? Hope byłaby smutna.
Gdy wspomniałam o kotce od razu zmienił zdanie. Ciekawe kiedy zrozumieją co do siebie czują.
- Jak poszła misja z leszczami?
- Nie obrażaj ich. Są... – zacięłam się
- Są?
- Nie ważne. - odpowiedziałam smutno - Znają mnie. Powiedziałam im wszystko. Wiedzą kim jestem i kim byłam, ale nie chce nazywać ich przyjaciółmi. Nie chce kolejnego kłamstwa.
Zatkało go. Nie spodziewał się, że komukolwiek powiem o przeszłości. Ale on też nie wiedział o mnie wszystkiego. Tak samo jak Hope. Mimo tego, że jesteśmy przyjaciółkami ona nie zna całej prawdy.
- Wiesz, że rada nie będzie z tego zadowolona?
- Rada? – zdziwili się Raijinshu obecni przy tej rozmowie.
- Nie obchodzi mnie co pomyślą – warknęłam
Po tych słowach poszłam do baru się napić. On zawsze musi wyprowadzić mnie z równowagi.
**2 godziny później **
- Laxus, czy nie potraktowałeś jej trochę za ostro? – zapytała Ever
- Raczej nie.
- Ale ona ciągle pije odkąd odeszła od naszego stolika.
- Co??? – spojrzał w stronę Lucy
Evergreen miała racje. Blondwłosa zamawiała kolejne drinki. Laxus głośno przełknął ślinę. Miał przerąbane. Musiał coś wymyślić za nim Lucy straci panowanie nad sobą.
- Gdzie jest Hope? – zapytał
Ever wskazała na koniec baru, gdzie kotka siedziała śmiejąc się z czegoś co powiedział czarny Exeed – Lily. Laxus poczuł ukucie zazdrości. Nie zwracając uwagi na pytania podszedł do Hope.
- Mamy mały problem – powiedział i wskazał blondynkę pijącą kolejnego drinka
- Czym ty ją wkurzyłeś?
- Wspomniałem o radzie.
Kotka się załamała. Lucy reagowała strasznie drażliwie na Rade, gdy jeszcze dla niej pracowała, a co dopiero teraz.
- Ok. Są dwie opcje na uspokojenie jej. Albo ją czymś zaskoczyć, albo zrobić co ją bardzo uszczęśliwi.
- Hmmm…, nie wiem co by ją zaskoczyło, ale ty na pewno wiesz co by ją uszczęśliwiło.
- Uszczęśliwić by mogła ją osoba, w której jest zakochana, ale problem polega na tym, że nie wiem kto to mógłby być.
- Jesteś jej najlepszą przyjaciółką. Jakim cudem tego nie wiesz?
- Jakbyś nie wiedział. Lucy nigdy się nie zakochała. Tym bardziej, że teraz mamy inny kłopot.
Laxus spojrzał w stronę wskazaną przez Hope. Natsu i Gray, którzy jak zwykle się bili, zmierzali swoją walką w stronę Lucy. Pobiegł w ich stronę i zatrzymał za nim dotknęli blondynkę.
- Co ty wyprawiasz? – wrzasnął na niego Natsu
- Ratuje wasze tyłki – warknął
- Laxus, nie musisz ich pilnować – powiedziała Lucy.
Stała zwrócona w ich stronę. Oczy były zasłonięte przez włosy.
- Nie stracę panowania. Już nigdy – ostatnie słowa dodała szeptem
Skierowała się w stronę drzwi.
- Wendy, czy Layla mogłaby dzisiaj u ciebie nocować?
- Oczywiście Lucy-san.
- Arigato – zatrzymała się przy drzwiach – Śmierć śmierci, Laxus. Śmierć śmierci.
I wyszła.
- Hope, o co jej chodziło?
- Nie wiem. Nikt tego nie wie. Gdy Hiro poszedł za nią po tym jak wypowiedziała te słowa to wrócił ze złamaną ręką i nogą oraz nie pamiętał co się wydarzyło. Ale słyszałam w Radzie jak nazywali Lucy panią Śmierci.
- Czyli powinniśmy zaczekać aż sama wróci?
-Hai. – odpowiedział kotka
- Gdzie jest Natsu? – zapytał Gray
*****
Miałem złe przeczucia. Takich słów nie mówi się od tak sobie. Musiały coś znaczyć. Lucy poruszała się niezwykle szybko. Nie byłem wstanie jej dogonić. Znalazłem ją dzięki mojemu wyczulonemu węchowi. Stała na polanie po środku zwrócona w stronę jeziora. Chciałem do niej podejść, ale coś mnie powstrzymywało. Patrzyłem jak szła w stronę wody, a następnie po jej powierzchni. Stanęła na środku i odwróciła się w stronę brzegu. Po chwili z wody zaczął się wyłaniać chłopak. Miał blond włosy i był ubrany tylko w spodnie. Nie widziałem jego twarzy. Lucy zeszła na brzeg, a blondyn odwrócił się w jej stronę. Miał spokojny wyraz twarzy, a oczy błyszczały krwistą czerwienią.
- Czy coś się stało Lucy? – zapytał
- Nie, Akima. Po prostu już czas, żebyś spłacił swój dług.
- Czego ode mnie oczekujesz?
- Zabij mnie. – powiedziała spokojnie
Nie mogłem w to uwierzyć. Lucy poprosiła go o śmierć. Jej śmierć. Dziewczyny, którą kochał.
- Mogę chociaż spytać dlaczego? Przecież możesz prosić o co tylko zechcesz.
- Bo zostałam sama.
- A Hope?
- Ona i Laxus niedługo zrozumieją swoje uczucia, a ja zostanę sama. Wszyscy, których kiedykolwiek kochałam zginęli. Mogę udawać ile chcę, ale kiedyś stracę panowanie. Ból przejmie nade mną kontrolę. Nie chcę nikogo skrzywdzić. Więc po prostu mnie zabij.
- Dobrze
Nie wierzyłem. On tak spokojnie się na to zgodził. Z wody wystrzeliły miecze i skierowały się w stronę Lucy. Pobiegłem, złapałem ją za rękę i odciągnąłem na bok. Atak przeleciał obok, a Akima, gdy mnie tylko dostrzegł, zniknął. Przyciągnąłem Lucy do siebie i mocno przytuliłem.
- Baka. Jak możesz mówić, że zostałaś sama. Masz mnie i Fairy Tail. Jesteśmy twoją rodziną. Nie możesz nas zostawić. Nie możesz zostawić mnie.
- Natsu…
Nie czekając na to co powie pocałowałem ją. Był to krótki, ale namiętny pocałunek. Osunąłem się trochę i spojrzałem w jej oczy.
- Lucy kocham cię.
Na jej twarzy pojawił się uśmiech, a jej oczy odzyskały blask, którego nie widziałam od czasu zakończenia misji.
- Ja też cię kocham Natsu. Ale nie możemy być razem. Zbyt wiele sekretów nas dzieli i zbyt okrutna prawda.Spojrzała mi w oczy, uśmiechnęła się delikatnie i straciła przytomność. Jej słowa mną wstrząsnęły. Sekrety? Każdy je ma, ale o co jej chodziło z tą okrutną prawdą? Wziąłem ją na ręce i poszedłem do gildii. Gdy otworzyłem drzwi wzrok wszystkich skierował się na mnie. Hope podbiegła do mnie.
- Gdzieś ty był?
- Poszedłem za Lucy.
- Co jej się stało? – zapytał Laxus
Uznałem, że lepiej będzie jeśli nie powiem co się naprawdę stało.
- No więc. Na początku ją zgubiłem, ale później znalazłem trop i gdy doszedłem do polane gdzie była, była już nieprzytomna.
- Rozumiem.
- Planowałem zanieść ją do jej domu, ale nie wiem gdzie mieszka.
- Tymczasowo u mnie. – odpowiedział – Zaniosę ją. I tak mieliśmy już z Hope wracać.
Patrzyłem  jak wychodzą z budynku gildii, a następnie poszukałem wzrokiem Graya.
- Musimy dokończyć walkę miętówko.
- Dawaj zapałko.
Rzuciłem się z płonącymi pięściami w jego stronę.
~*~
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale co poradzę na to, że u mojej babci nie ma internetu. Gdy tylko wróciłam wzięłam się za  pisanie. Trochę mi to zajęło, ale w końcu się udało. Ponieważ od jutra zaczynam (znowu) szkołę i nie będę miała za bardzo czasu na pisanie rozdziałów (chyba, że na lekcji gdy nauczyciele nie patrzą) to będą się one pojawiać w weekendy. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.

3 komentarze:

  1. *__* Świetnyyy rozdział ^^ Wreszcie Natsu wyznał Lucy miłosśśśććć ! ^^ Cieszę się jak głupia do sera xD Czekam z niecierpliwoooością na następny rozdział , dodawaj szybko bo nie wytrzymam xD A weny życzę i zapraszam do mnie ^^ ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Yeeeeaa!
    Mega!
    Blog boski!
    Uwielbiam 'inną' wersję Lucy xD
    Czekam na więcej!
    No i zapraszam też do mnie ^^
    Inspiracji i czasu życzę xD
    Buźka ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O.o Nie chce być wiedźmą czy coś ale trochę za szybko rozkręciłaś akcję NaLu i osobiście uważam że popsuło to ten rozdział. Oczywiście cię rozumiem jak trudno jest wytrzymać z takimi momentami, bo sama nie mogę się od tego oprzeć. I myślę że skoro ja daję radę to i ty powinnaś.
    Pozdro. I życzę weny.
    ~Vita Blake

    OdpowiedzUsuń