piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 20

- Kim one były i dlaczego Lucy tak ochoczo z nimi poszła? - zapytał Natsu - Hope, znasz je?
Kotka zastanowiła się chwile.
- Nigdy ich nie widziałam.
- Więc skąd Lucy je zna?
- Lu-chan często wymykała się z Rady i znikała na kilka dni, więc może wtedy je poznała.
Każdy zastanawiał się skąd Lucy zna tamte dziewczyny. Też byłem tego ciekawy, ale skoro Lucy nic o tym nie mówiła to musiała mieć jakiś ważny powód. Zawsze jakiś miała. Ukrywała przed wszystkimi swoje prawdziwe uczucia. Udawała, że wszystko jest w porządku nawet gdy tak nie było. Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Layli, gdy ją znalazłem od razu do niej podszedłem. Położyłem jej rękę na ramieniu i od razu odwróciła się.
- Idziemy - zapytałem
- Hai
Odeszliśmy od grupy magów i skierowaliśmy się w stronę centrum.
- Ale proszę pana, nasz dom jest w drugą stronę.
- Z tego co pamiętam to Lucy wspomniała, że nie jest jeszcze wyposażony...
- Tak, ale...
- Nie martw się kupimy tylko łóżka, w końcu trzeba na czymś spać.
Bez większych sprzeciwów ruszyliśmy do sklepu z meblami. Nie było zbyt dużego ruchy, więc szybko się uwinęliśmy. Po dosyć długich namowach kupione zostały także: szafa, toaletka i stolik nocny dla Layli. Zapłaciłem za wszystko i skierowaliśmy się do domu. Firma miała nam wszystko przywieść. Gdy dotarliśmy na miejsce już na nas czekali. Z ich pomocą zanieśliśmy wszystkie meble do odpowiednich pokoi. Kilkanaście minut później siedzieliśmy na podłodze w salonie.
- To był długi dzień, prawda? - zapytałem
Dziewczynka tylko skinęła głową. Przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu.
- Długo znasz mamę?
- Masz na myśli Lucy? - pokiwała głową - Trochę czasu już minęło od naszego pierwszego spotkania. To było chyba z pięć lat temu... - uśmiechnąłem się na to wspomnienie
- Opowiesz mi jaka wtedy była?
- Zacznę może od początku, od pierwszego spotkania...
Blondwłosa dziewczynka szła razem ze swoją drużyną w stronę budynku Rady. Wracali z jednej ze swoich misji. Gdy dotarli na miejsce zobaczyli, że obok siwowłosego członka rady stoi młody niebieskowłosy chłopak. Gdy tylko Org ich dostrzegł jego twarz przybrała surowy wyraz.
- Dlaczego zajęło wam to tak dużo czasu? To była łatwa misja.
Lucy nie była zadowolona z jego tonu. To była łatwa misja. Przedrzeźniała go w głowie. Już otwierała usta by "grzecznie" odpowiedzieć, gdy uprzedziła ją Lisa.
- Chodzi o to, że skończyliśmy ją dosyć szybko, ale gdy odebraliśmy nagrodę zleceniodawca powiedział, że takie dzieci wracać nie powinny wracać po nocy. Gdy już udało nam się go przekonać, że nic nam się nie stanie, że sobie poradzimy okazało się, że jest już za późni i że pociąg już odjechał.
- Następnym razem, gdy będziecie mieli taki problem użyjcie siły, oczywiście pamiętajcie, że należy zachować umiar. - spojrzał wymownie na Lucy
- Hai, Org-sama - odpowiedzieli razem
- A teraz przedstawię wam waszego nauczyciela...
- Ale my już mamy nauczyciela.
- Nie przerywaj mi Lucy. Doranbolt ma za dużo spraw na głowie, żeby was niańczyć. Od teraz to Siergrain będzie waszym nauczycielem. Macie wykonywać wszystkie jego polecenia. Zrozumiano?
- Ale... - Lucy próbowała się sprzeciwić
- Zrozumiano?
Wiedziała, że to nic nie da.
- Hai, Org - sama.
- Dobrze. Idźcie do swoich pokoi. Kolacja o tej co zwykle, wasz plan dnia się nie zmienia.
Niebieskowłosy odprowadzał wzrokiem blondynkę dopóki nie zniknęła za drzwiami.
- Kto to jest? - zapytał
- Lucy Heartfilia. Nasz najlepszy wojownik. Radze ci na nią uważać. O ile resztę uda ci się podporządkować, tak z nią będziesz miał sporo problemów.
- Mama na serio była taka nieznośna jak ci powiedziano, Siergrain-san?
- To mało powiedziane. Nigdy nie widziałem kogoś aż tak nieznośnego. Były z nią same problemy. Nie ważne co powiedziałem ona robiła na odwrót.
- Więc jak ci się udało z nią zaprzyjaźnić?
- To nie było takie proste. Była strasznie uparta...
Niebieskowłosy powoli wstał z łóżka. Eh... Kolejny dzień. Ona mnie kiedyś wykończy. Ubrałem się i poszłem na śniadanie. Wszyscy już tam byli. Wszyscy oprócz Lucy.
- Gdzie Lucy?
- Śpi.
Więcej już nie zadawał pytań. Było tak prawie codziennie. Lucy starała się jak najmniej z nim widywać. Nie rozumiał dlaczego, a gdy już się widywali na treningach rzucała jakieś kąśliwe komentarze i nie wykonywała poleceń. Skończyli śniadanie i poszli na trening. Minęła godzina, a Lucy nadal się nie pojawiła. Kazał im przebiec 100 okrążeń i wyszedł. Gdy dotarł pod drzwi jej pokoju zapukał. Nikt mu nie odpowiedział, więc uchylił drzwi. Zobaczył ją. Leżała na łóżku i płakała. Gdy zamykał drzwi odwróciła się. Widział jej oczy wyrażające ból i smutek. Zamiast wyjść podszedł do niej ją przytulił. Nie wiedział dlaczego to robi. Poczuł jej ramiona obejmujące go. Długo płakała, gdy się już uspokoiła odepchnęła mnie i znowu przybrała ten swój wyraz twarzy mówiący, że go tu nie chce. Wstał i skierował się w stronę drzwi.
- Dzisiaj ci odpuszczę, ale jutro masz być na treningu.
I wyszedł.
- Po tym nadal nie pozwalała się do siebie zbliżyć, ale z czasem zaczynała się powoli otwierać. Zaczynała mi ufać, a ja starałem się robić wszystko, żeby tego zaufania nie stracić.
- A wiesz dlaczego tak cię nie lubiła?
- Nie.
- Nie ciekawiło cię to?
- Może trochę, ale to nie istotne.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła już 23.
- Czas spać.
- Ale...
- Na dzisiaj koniec. Zanim Lucy wróci zdążę ci wszystko opowiedzieć, a teraz do łóżka.
- Hai.
Jest bardzo podobna do ciebie. Uśmiechnąłem się i poszedłem do sypialni.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Wszystko mnie bolało. Dawno już nie toczyłam tylu walk z tak dobrymi przeciwnikami. Yu i Ani też walczyły. Jeden dzień lotu, a teraz jeden dzień ciągłych walk.
- Mówiłaś chyba, że wrócimy za dwa, trzy dni. Minęły już dwa, a my jeszcze nie dotarłyśmy do celu.
- O czym ty mówisz? Przecież jesteśmy na miejscu.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam dużą złotą bramę. Piękna. Były zdobione wieloma wzorami.
- Teraz czas na twoje zadanie.
Spojrzałam na nią nie rozumiejąc o co chodzi.
- Ta brama reaguje tylko na magów gwiezdnej energii.
- Czyli dlatego byłam wam potrzebna...
Podeszłam do bramy i ją dotknęłam. Od razu wyczułam moc tego miejsca. Była olbrzymia, wręcz przytłaczająca. Skupiłam się i pchnęłam wrota. Na początku stawiały opór, ale później zaczęły się powoli otwierać. Weszłyśmy do środka. Przed nami były trzy przejścia, każde miało inny symbol. Jakby to miejsce przygotowało się na nasze przyjście. Rozdzieliłyśmy się, każda poszła inną ścieżką. Nie wiem jak długo szłam. Nie czułam upływającego czasu. W końcu zobaczyłam niewielkie światełko. Zaczęłam biec w jego stronę. Dotarłam... na polanę. Przecież to niemożliwe. To jest przecież wnętrze góry, tym bardziej, że dookoła jest śnieg. To niemożliwe. Gdzie ja jestem?
- W mojej Świątyni .
Dopiero wtedy ją dostrzegłam. Była odwrócona do mnie bokiem. Długie srebrne włosy powiewały na wietrze, a brązowe oczy patrzyły smutno. Miała na sobie zwiewną białą sukienkę, a z pleców wyrazstały skrzydła.
- Kim ty jesteś?
- Unmei. Pani przeznaczenia. A ty pewnie jesteś Lucy Heartfilia. Dziedziczka rodu Heartfilia, córka Safiry, członkini gildii Fairy Tail. Mag gwiezdnej energii, a także smoczy zabójca.
- Skąd...
-... to wiem? - dokończyła za mnie - Nie słuchałaś mnie? To ja ustalam czyjeś przeznaczenie. Gdy ktoś się rodzi od razu decyduje o jego przeznaczeniu. Chociaż słowo decyduje to za dużo powiedziane.
- Jak to?
- Do każdej osoby jest przypisane kilka przyszłości, ja po prostu wybieram jedną z nich, ale dopóki nie wybiorę nie wiem co w nich jest. W dodatku dokonanego wyboru nie da się zmienić. Nawet jeśli dana osoba zna swoją przyszłość nie jest wstanie jej zmienić. Przepraszam cie. Przeze mnie doznałaś wielkiego cierpienia. 
- Nic się nie stało.
- Przyszłaś tutaj, żeby poznać odpowiedzi. Chcesz wiedzieć kim jest Smocza Córka, czym jest Złota Pełnia i co ma to wspólnego z tobą prawda.
- Tak.
- Zanim odpowiem ci na nie musisz pojąć znaczenie tego. Znaczenie decyzji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I 20 rozdziałów za mną. Zostało już kilka do końca. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. W krótce pojawi się kolejny. A na koniec zdjęcie Unmei:

4 komentarze:

  1. Widzę że powoli zbliżasz się do finału.
    Rozdzialik jak zwykle super!
    Dzisiaj bardzo krótki komentarz bo mój mózg już zasnął.
    Pozdrawiam i dużo Weny!
    Ani-chan

    Ps.
    Dziewczyno, gdzie ty masz telefon?! Dzwonię, piszę na gg próbuje cię złapać i ciągle nic!
    Odezwij się jak najszybciej!
    Ani-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohohohohohoh..:D
    Zapowiada się ciekawie...nihihihihihihi
    Rany, oczywiście, kiedy jest najciekawiej, musisz skończyć -_-.
    No nic, wybaczam ci xD
    Ale w zamian, przyszła notka ma być niesamowicie wciągająca!!!!!!
    Czyli pisz normalnie xD Masz talent :D

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ! A jakby inaczej ! :D Ciekawi mnie, to jest tą Smoczą Córką. xdd Czekam na ciąg dalszy ! Dobra, dzisiaj króciutko. Ach, miałam ci jeszcze powiedzieć, że do pierwszego sierpnia nie będę mogła komentować. No, to byłoby na tyle.
    Pozdrawiam i życzę weny !
    ~Shina ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny i przepraszam, że tak późno, ale do rzeczy nominowałam cię do Liebster Award
    http://aoidragonopowiadaniafanfiki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń