To miejsce przywraca wiele wspomnień.
Spojrzałam na
wnętrze prawej dłoni. Złota gwiazda nadal na niej widniała. Była już trochę
wyblakła, ale nigdy nie zniknie. Ten znak
jest inny od znaków gildii. Był tworzony z niezwykłą precyzją. Została w niego zaklęta
nasza magia. Byliśmy połączeni i będziemy nawet jeśli, któreś z nas zginie. Wzięłam
głęboki wdech i podeszłam do drzwi. Tak
samo jak 8 lat temu. Zapukałam. Jak zwykle nikt się nie spieszył z
otwarciem. Czekaliśmy 10 minut. W końcu drzwi się otworzyły i stanął w nich
Doranbolt. Uśmiechnęłam się.
- Ohayo
sensei – pomachałam mu na powitanie
Jego oczy się
rozszerzyły. Szybko podszedł do mnie i przytulił z całej siły tak, że z trudem
łapałam oddech.
- Cieszę
się, że nic ci nie jest.
- Za..chwile
mnie…udusisz – wysapałam
Puścił mnie.
- Co cię tu
sprowadza?
Już otwierałam
usta, żeby odpowiedzieć jednak Hope się w trąciła.
- Nie
zapomniałeś o kimś? – zapytała podchodząc do nas
Miała obrażoną
minę. On jednak tylko potargał jej włosy
- Wiedziałem,
że kogoś mi tu brakuje – uśmiechnął się do niej
Ona jednak
odwróciła się do niego plecami.
- Foch –
mruknęła
- Nic się
nie zmieniłaś. – powiedział drapiąc się po głowie – To co was tu sprowadza?
-
Przyszłyśmy po nasze rzeczy.
Przestał się
uśmiechać. Najprawdopodobniej myślał, że mamy zamiar wrócić.
- Rozumiem.
Wpuścił nas
do środka.
- Pamiętacie
jak dojść do swoich pokoi, prawda?
Pokiwałam twierdząco
głową.
- A
mogłybyśmy pokazać naszym przyjaciołom budynek?
- Nie będzie
z tym żadnego problemu. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Zniknął. Też mam taką nadzieję.
- Chodźcie.
Pokazałam im
cały budynek: jadalnie, sale treningowe, miejsca spotkań. Hope co pewien czas
dotykała ścian i wysyłała impulsy elektryczne. Mieliśmy się kierować w stronę
naszych pokoi, gdy kontem oka zauważyłam niebieskie włosy. Spojrzałam w tamtą
stronę i zaczęłam biec w stronę tej osoby.
- Siergrain!
Odwrócił się
w ostatniej chwili i mnie złapał. Mocno go przytuliłam. Jako jedyny nie
traktował nas jak psów.
- Dawno się
nie widzieliśmy. – pogłaskał mnie po głowie
Odsunęłam się
od niego i się uśmiechnęłam.
- Trochę czasu
minęło.
Odwróciłam
się do reszty z zamiarem przedstawienia go. Jednak wzrok Erzy mnie powstrzymał.
- Jellal…
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Święta, święta i po świętach, a śnieg nadal jest. Po prostu koszmar. Przez to tracę wenę na pisanie. To chyba mój najkrótszy rozdział. Następny postaram się, żeby był dłuższy. Mam nadzieję, że się wam spodobał.
Lu-chan mail doszedł i bardzo mi się spodobał twój opis. Nie mogę się doczekać kiedy zabiorę się za pisanie rozdziału z udziałem twojej postaci.
I na koniec, żebym nie zapomniała. Moja koleżanka założyła bloga z obrazkami. Puki co nie ma tam za dużo wpisów, jednak jej obrazki są prześliczne. Mam nadzieję, że na niego zajrzycie:
amy-p11.blogspot.com
Zamorduje! Ja tu se flaki wyprówam przez te twoje spoilery zastanawiając się jak przebiegnie niespodziewane zjawienie się Lucy i Hope, a ty wstawiasz taki króciutki rozdział.
OdpowiedzUsuńFoch! Po prostu foch!
Chociaż jednak zaciekawiłaś mnie tą akcją z Jellalem/Siergrainem.
Ale nie będę z tobą rozmaiać dopóki nie pojawi się nowy rozdział, więc życzę ci szybkiego powrotu weny!
Od dzisiaj fochnięta
Ani-chan
Może i krótki ale za to jaka końcówka! :O Zatkało mnie ^.^ Czekam na c.d :*
OdpowiedzUsuńO..M..G ! *.*
OdpowiedzUsuńMoże i krótki ( jak to napisała Yasha ^^ ) alee cuudny ! *.*
A końcówka to już wg ! *o*
Cieszę się że spodobał ci się mój pomysł ^^
Czekam z niecirplowością na dalszą cześć i weendy życze : D
Buźki ;**
A tak wg , to kiedy dodasz ten rozdziałz z tą moją postacią ? ; D
OdpowiedzUsuńCiekawoość zrzera od środka xD
Super!!!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co będzie dalej! Musisz sdzybko napisać ten rozdział pozdrawiam i weny c;