400 lat temu nad jeziorem narodziła się dwójka dzieci. Bliźniaki -
chłopiec i dziewczynka. Matka zmarła tuż po porodzie, jednak dzieci nie zostały
bez opieki. Na prośbę rodzicielki pewna nimfa leśna wzięła je pod swoje
skrzydła. Dzieci dorastały w niewiedzy. Miały beztroskie życie bez żadnych
zmartwień. Mogłoby sie wydawać, że w ich życiu nie działo się nic nadzwyczajnego,
jednak spostrzegawcza osoba zauważyłaby, że ta dwójka codziennie o tej samej
porze siedziała nad pewnym jeziorem. Czas był zawsze taki sam. To miejsce
przepełniała pradawna magia. Tam co roku odbywała się walka pomiędzy światłem,
a ciemnością, ale nigdy nie wyłoniono zwycięzcy. Tak miało być i w tym roku.
Jednak obecność dzieci zaburzyła równowagę. Pod koniec dnia wrócili do domu, ale
nie byli już tacy sami. Chłopiec miał w sobie zaszczepioną ciemność, a
dziewczynka światło. Erufu , bo tak miała na imię nimfa, zauważyła to. Mimo to
postanowiła grać. Miała nadzieję, że wszystko się ułoży. Nawet nie wiedziała
jak bardzo się myliła. Relacje między chłopcem, a dziewczynką stawały się coraz
bardziej napięte. Światło i ciemność kontynuowały swój konflikt ich kosztem.
Lata mijały, a dzieci, które kiedyś były nierozłączne, zaczęły się od siebie
oddalać. Z każdym dniem wrogość między nimi rosła. Gdy pewnego dnia chłopak
zaatakował swoją siostrę w przypływie gniewu, Erufu wiedziała, że nie może już
udawać, że nic nie widzi. Poprosiła swoją siostrę Naiasu o pomoc. Jednak jej
prośba została odrzucona.
- Jak to? Dlaczego jej nie pomogła?
- Naiasu była panią jeziora. Tego samego, przy którym
odbywały się bitwy. Nie miała prawa się wtrącać.
Erufu się nie poddawała, nie mogła pozwolić, żeby oni się pozabijali
nawzajem. Obiecała ich chronić i zamierzała dotrzymać obietnicy. Jej ostatnią
nadzieją były uniezależnienie dzieci od światła i ciemności. Trenowała je.
Dziewczynka była bardzo pojętną uczennicą, już po dwóch latach praktycznie
niemożliwe było zauważenie choćby śladowych ilości pradawnej mocy. Z chłopcem
były większe problemy. Zatracił się on w ciemności. Nie był już wstanie
odróżnić dobra od zła. Chcąc chronić dziewczynkę, zabrała ją i uciekła. Mrok
pochłonął w całości chłopaka. W krótkim czasie zaczął zabijać. Zawładnął nawet nad
demonami. Ludzie nazwali go Czarnym Magiem...
- Zeref.
- Masz racje.
- Czyli to oznacza, że...
- Miał siostrę. Nie tylko z charakteru się różnili. Wygląd
również mieli różny. On miał czarne włosy i czerwone oczy. Ona natomiast była
blondynką o różowych oczach.
- Ale co to ma do rzeczy?
- Słuchaj dalej.
Erufu i siostra Zerefa zdawały sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie
chciały jednak go skrzywdzić. Nadal miały przed sobą jego uśmiechniętą twarz.
- Ne, Erufu. Już czas.
- Hikari...
- Nie mogę pozwolić braciszkowi dalej się ranić. On cierpi.
- Przecież, idziesz na pewną śmierć.
- Wiem. Ale chce móc po raz ostatni zobaczyć jego uśmiech. Chce, żeby
mój braciszek wrócił.
Ostatnim co widziała Erufu był uśmiech Hikari. Szczery, ale i smutny.
Zdawały sobie sprawę z tego, że już nigdy się nie spotkają, ale nie zamierzały
się pożegnać. Hikari wyruszyła w długą podróż w poszukiwaniu sposoby na
ocalenie Zerefa. Miejscem, w którym otrzymała odpowiedź była Góra
Przeznaczenia.
- To ty jej odpowiedziałaś na pytanie.
- Masz rację. Czasami żałuję, że to zrobiłam.
- Dlaczego?
- Ponieważ przez to cierpiała bardziej niż powinna...
Jedynym sposobem na uratowanie chłopaka było uśpienie. Jednak Zeref był
potężny. Zwykłe zaklęcie nic by nie dało. Potrzebna była ofiara.
- Ofiara?
- Powinnaś wiedzieć, że wszystko ma swoją cenę. Niektóre
mniejszą, inne większą.
-Ale...
- To jeszcze nie koniec historii.
Mimo tak wysokiej ceny. Hikari postanowiła się poświęcić. Wiedziała, że
nie byłaby wstanie nikogo zabić. Dlatego złożyła w ofierze swoje życie. Moc
Zerefa została uśpiona i zdał sobie sprawę z tego co zrobił. Podszedł do ciała
swojej siostry z bólem. Jednak gdy tylko ją zobaczył na jego twarzy pojawiło
się zdziwienie. Hikari uśmiechała się. Mimo bólu, była szczęśliwa, że mogła
pomóc swojemu najdroższemu bratu. A wszystko to miało miejsce dnia, w którym
księżyc przybrał złotą barwę.
- Lucy, jesteś pierwszą osobą, która poznała tę historie.
Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że Zeref tak naprawdę nie był zły. Po
prostu znalazł się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie.
- Ale skoro Hikari uśpiła moc Zerefa to dlaczego Smocza
Córka znowu się pojawiła.
- Dopiero kilkadziesiąt lat później zorientowałam się, że
mimo ofiary Hikari była za słaba. Jej zaklęcie zaczęło słabnąć. Nie chciałam
jednak, żeby jej poświęcenie poszło na marne. Mnie czas nie dotyczy. A w czyimś
przeznaczeniu czasami mogę wprowadzić pewne zmiany. Dlatego postanowiłam, że
gdy będzie się zbliżać przebudzenie, Smocza Córka ponownie się narodzi by
odprawić rytuał Złotej Pełni.
- Ale co jeśli znowu się nie uda?
- Wtedy będę musiała to powtarzać aż do skutku.
- A co to ma wspólnego ze mną?
- Po prostu znasz Smoczą Córkę...
*****
Nie mogłam uwierzyć w
to co zobaczyłam. Przecież to nie mogła być prawda. Dlaczego to zawsze ja muszę
cierpieć? Dlaczego to wszystko musi akurat mnie spotykać? Co ja takiego niby zrobiłam,
że musze wszystkich tracić? Czy moim przeznaczeniem jest być samą? Już na
zawsze...?
~*~
Postanowiłam, że zrobię taki tam mały prezent z okazji nowego roku. Szkoda tylko, że wyszedł taki krótki. Niestety na kolejny będziecie musieli trochę poczekać. W kwietniu mam egzaminy, więc muszę się przyłożyć. Dlatego wrócę dopiero w maju, w najgorszym (i najprawdopodobniejszym) wypadku dopiero w czerwcu.
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.
A fanów Kuroko no Basket zapraszam na mój drugi blog:
Opowiadanie zaczęłam pisać jeszcze w tamtym roku szkolnym, więc mam trochę materiały. Na tym drugim blogu posty prawdopodobnie będą się pojawiały raz w miesiącu, może dwa (jeśli będę miała czas).
Do zobaczenia
Świetne! Bardzo ciekawa opowieść, która przypominała mi bajki z mitologii greckiej, oczywiście dla dzieci. Czytało się szybko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńDość szybko nadrobiłam wszystkie rozdziały tego bloga i mam pewność, że będę go odwiedzać! ^^
Jak zawsze, na koniec zostawiam swojego małego nakama, który mam nadzieję, nie będzie przeszkadzał... http://natsu-x-lucy.blogspot.com/
dwa słowa, i najprawdopodobniej spoiler: To Layla!!!
OdpowiedzUsuńTyle.
Pozdro. i śle weny.
~Vita Blake.