- Lucy,
obudź się.
- Jeszcze chwile, mamusiu - przewróciłam się na drugi bok.
- Nie jestem twoją mamą. - warknęła osoba nade mną
Nagle uświadomiłam sobie kto próbował mnie obudzić. Wyskoczyłam ze śpiwora już całkowicie rozbudzona.
- Oczywiście, że nie, Erza.
Poczułam cudowny zapach. Pewnie Hope coś pichci. Odwróciłam się w stronę ogniska. Miałam racje. Razem z Erzą poszłyśmy zjeść śniadanie.
- Dlaczego masz mokre policzki? - zapytał Natsu
Przypomniałam sobie sen i od razu je wytarłam.
- Nie wiem - odpowiedziałam smutno
Hope od razu zorientowała się o co chodzi. Więc postanowiła szybko zmnienić temat.
- To, kto chce coś zjeść? - zapytała
Natsu od razu rzucił się w stronę jedzenia za co oberwał od Erzy. Po śniadaniu ruszyliśmy na dalsze poszukiwania. Nie minęła godzina kiedy przed nami pojawiła się wiwerna. Szybko się z nią rozprawiliśmy. Jednak nagle zostaliśmy otoczeni przez kolejne sześć. Hope przybrała ludzką postać.
- Erza, myślałam, że miała być tylko jedna.
- Ja też tak myślałam.
Ruszyliśmy walczyć. Używałam dwóch kluczy naraz. Usłyszałam krzyk. Była to Layla. Wiwerna szykowała się do zaatakowania jej. Wszyscy byli zajęci swoim przeciwnikiem. Nie dam rady przyzwać kolejnego ducha. Została tylko jedna możliwość.
- Ryk Gwiezdnego Smoka - zaatakowałam - Leo, Aries walczcie z tą, a ja zajmę się kolejną.
Pokiwali głowami w odpowiedzi. Magowie Fairy Tail byli zdziwieni moim atakiem. Nic dziwnego przecież nic im nie mówiłam. Po chwili wszyscy wróciliśmy do walki. Ruszyłam do ataku. Nie doszłam jeszcze do siebie po walce z Grimor Heart, ale nie zamierzałam się poddać. Podczas walki coraz bardziej zbliżałam się do przepaści. Leo i Aries pokonali swojego przeciwnika i wrócili do świata duchów, żeby mnie nie przemęczać.
- Layla! - krzyknęłam - wiem, że się boisz. Strach jest nieodłączną częścią naszego życia, ale nie możemy pozwolić, żeby nami zawładnął. Uwierz w siebie tak jak ja wierze w ciebie.
Zobaczyłam w jej oczach jak coś się w niej przełamuje, ale nie tylko to. Otoczyło ją światło, a następnie nas wszystkich. Gdy zniknęło nie było już wiwern. Pokonaliśmy je. Ona je pokonała. Zaczął mi się zamazywać wzrok. Ostatnie co pamiętam to krzyk i to że spadałam.
**Natsu**
- Lucy - krzyknąłem
Pobiegłem do przepaści. W ostatniej chwili ją złapałem i wciągnąłem z powrotem.
- Co się stało? - zapytałem
- Jeszcze nie doszła do siebie. Zużyła bardzo dużo magicznej energii, a dopiero co wyszła ze szpitala. - odpowiedziała mi Hope
Wziąłem Lucy na ręce i skierowałem się w stronę wioski. Reszta poszła za mną. Erza poszła odebrać nagrodę, a my poszliśmy do motelu. Wynajęliśmy cztery pokoje. Trzy jednoosobowe i jeden dwuosobowy. Zaniosłem Lucy do pokoju, który miała dzielić z Hope i Laylą. Położyłem ją na łóżku, a sam usiadłem na krześle obok. Mimo, że dopiero co ją poznałem to stała mi się naprawdę bliska. W dodatku miała znajomy zapach. Tak jakbym ją kiedyś spotkał. Nie rozumiałem tego. Nie wiedziałem jak długo już tam byłem. Po pewnym czasie przyszła Erza z Gray'em( Hope, Layla i Happy już byli w pokoju). Razem czekaliśmy dobre kilka godzin. Nagle bransoletka Lucy zaczęła świecić dziwnym czerwonym światłem. Hope dotknęła jej i wyszeptała:
- Poprzez sen. - i światło zgasło.
Nic z tego nie rozumiałem.
- Jeszcze chwile, mamusiu - przewróciłam się na drugi bok.
- Nie jestem twoją mamą. - warknęła osoba nade mną
Nagle uświadomiłam sobie kto próbował mnie obudzić. Wyskoczyłam ze śpiwora już całkowicie rozbudzona.
- Oczywiście, że nie, Erza.
Poczułam cudowny zapach. Pewnie Hope coś pichci. Odwróciłam się w stronę ogniska. Miałam racje. Razem z Erzą poszłyśmy zjeść śniadanie.
- Dlaczego masz mokre policzki? - zapytał Natsu
Przypomniałam sobie sen i od razu je wytarłam.
- Nie wiem - odpowiedziałam smutno
Hope od razu zorientowała się o co chodzi. Więc postanowiła szybko zmnienić temat.
- To, kto chce coś zjeść? - zapytała
Natsu od razu rzucił się w stronę jedzenia za co oberwał od Erzy. Po śniadaniu ruszyliśmy na dalsze poszukiwania. Nie minęła godzina kiedy przed nami pojawiła się wiwerna. Szybko się z nią rozprawiliśmy. Jednak nagle zostaliśmy otoczeni przez kolejne sześć. Hope przybrała ludzką postać.
- Erza, myślałam, że miała być tylko jedna.
- Ja też tak myślałam.
Ruszyliśmy walczyć. Używałam dwóch kluczy naraz. Usłyszałam krzyk. Była to Layla. Wiwerna szykowała się do zaatakowania jej. Wszyscy byli zajęci swoim przeciwnikiem. Nie dam rady przyzwać kolejnego ducha. Została tylko jedna możliwość.
- Ryk Gwiezdnego Smoka - zaatakowałam - Leo, Aries walczcie z tą, a ja zajmę się kolejną.
Pokiwali głowami w odpowiedzi. Magowie Fairy Tail byli zdziwieni moim atakiem. Nic dziwnego przecież nic im nie mówiłam. Po chwili wszyscy wróciliśmy do walki. Ruszyłam do ataku. Nie doszłam jeszcze do siebie po walce z Grimor Heart, ale nie zamierzałam się poddać. Podczas walki coraz bardziej zbliżałam się do przepaści. Leo i Aries pokonali swojego przeciwnika i wrócili do świata duchów, żeby mnie nie przemęczać.
- Layla! - krzyknęłam - wiem, że się boisz. Strach jest nieodłączną częścią naszego życia, ale nie możemy pozwolić, żeby nami zawładnął. Uwierz w siebie tak jak ja wierze w ciebie.
Zobaczyłam w jej oczach jak coś się w niej przełamuje, ale nie tylko to. Otoczyło ją światło, a następnie nas wszystkich. Gdy zniknęło nie było już wiwern. Pokonaliśmy je. Ona je pokonała. Zaczął mi się zamazywać wzrok. Ostatnie co pamiętam to krzyk i to że spadałam.
**Natsu**
- Lucy - krzyknąłem
Pobiegłem do przepaści. W ostatniej chwili ją złapałem i wciągnąłem z powrotem.
- Co się stało? - zapytałem
- Jeszcze nie doszła do siebie. Zużyła bardzo dużo magicznej energii, a dopiero co wyszła ze szpitala. - odpowiedziała mi Hope
Wziąłem Lucy na ręce i skierowałem się w stronę wioski. Reszta poszła za mną. Erza poszła odebrać nagrodę, a my poszliśmy do motelu. Wynajęliśmy cztery pokoje. Trzy jednoosobowe i jeden dwuosobowy. Zaniosłem Lucy do pokoju, który miała dzielić z Hope i Laylą. Położyłem ją na łóżku, a sam usiadłem na krześle obok. Mimo, że dopiero co ją poznałem to stała mi się naprawdę bliska. W dodatku miała znajomy zapach. Tak jakbym ją kiedyś spotkał. Nie rozumiałem tego. Nie wiedziałem jak długo już tam byłem. Po pewnym czasie przyszła Erza z Gray'em( Hope, Layla i Happy już byli w pokoju). Razem czekaliśmy dobre kilka godzin. Nagle bransoletka Lucy zaczęła świecić dziwnym czerwonym światłem. Hope dotknęła jej i wyszeptała:
- Poprzez sen. - i światło zgasło.
Nic z tego nie rozumiałem.
**Lucy**
Z ognia
wyszedł smok i stanął tuż przede mną.
- Co się stało, Igneelu? - zapytałam
- Chciałem zobaczyć jak się czujesz.
Spojrzałam na niego podejrzanie, ale nie drążyłam tematu.
- Rozumiem, a co u ciebie, staruszku?
- Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywała.
- Wiem, wiem. Widzę, że nie odpowiesz na pytanie. Zresztą jak zawsze.
- Raczej nie. Masz zamiar powiedzieć Natsu prawdę?
- Jeśli wyrazisz na to zgodę to tak. Jeśli tego nie zrobisz po prostu przemilczę fakt, że cię znam.
- Czyli planujesz dotrzymać obietnicy, ale wydaje mi się, że powinien poznać prawdę. Możesz mu powiedzieć o wszystkim powiedzieć, ale dopiero, gdy będziecie sami.
- Dobrze
Nie planowałam mówić Natsu. Chciałam mu najpierw zaufać. Długo jeszcze rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Zeref i Acnologia nadal są uśpieni. Ucieszyłam się na tą wiadomość. Oznaczało to, że jeszcze mam czas. Gdy poziom mojej magicznej mocy wrócił do normy pożegnałam się ze smokiem.
- Co się stało, Igneelu? - zapytałam
- Chciałem zobaczyć jak się czujesz.
Spojrzałam na niego podejrzanie, ale nie drążyłam tematu.
- Rozumiem, a co u ciebie, staruszku?
- Mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywała.
- Wiem, wiem. Widzę, że nie odpowiesz na pytanie. Zresztą jak zawsze.
- Raczej nie. Masz zamiar powiedzieć Natsu prawdę?
- Jeśli wyrazisz na to zgodę to tak. Jeśli tego nie zrobisz po prostu przemilczę fakt, że cię znam.
- Czyli planujesz dotrzymać obietnicy, ale wydaje mi się, że powinien poznać prawdę. Możesz mu powiedzieć o wszystkim powiedzieć, ale dopiero, gdy będziecie sami.
- Dobrze
Nie planowałam mówić Natsu. Chciałam mu najpierw zaufać. Długo jeszcze rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Zeref i Acnologia nadal są uśpieni. Ucieszyłam się na tą wiadomość. Oznaczało to, że jeszcze mam czas. Gdy poziom mojej magicznej mocy wrócił do normy pożegnałam się ze smokiem.
*****
Powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się
znalazłam. Byli tu wszyscy. Patrzyli na mnie zmartwieni. Wstałam i podeszłam do
okna. Wyjrzałam przez nie. Śnieg padał tak gęsto, że ciężko było cokolwiek
dostrzec.
- Jesteś Smoczą Zabójczynią - bardziej stwierdził niż zapytał Natsu
Pokiwałam głową w odpowiedzi.
- Dlaczego nic nam nie powiedziałaś?
- Nie było takiej potrzeby.
Hope podleciała do mnie i usiadła na parapecie.
- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Powinnaś była nam powiedzieć.
" Jesteśmy twoimi przyjaciółmi". Od razu przed oczami stanęła mi Mia. Powiedziała dokładnie to samo na początku testu. Potem już jej nie spotkałam. Nawet nie wiem co się stało z ich ciałami. Odwróciłam się w ich stronę i usiadłam na parapecie obok Hope.
- Usiądźcie - wykonali moje polecenie - nie lubię mówić o swojej przeszłości. Najchętniej bym o niej zapomniała, ale ten jeden raz zrobię wyjątek.
Pochodzę z rodu Heartfiliów. Gdy byłam małą dziewczynką byliśmy bardzo bogaci. Dostawałam wszystko co chciałam. Miałam kochających rodziców. Byłam naprawdę szczęśliwa.
Przerwałam na wspomnienie małej dziewczynki bawiącej się w ogrodzie. Uśmiechnęłam się. Życie było wtedy takie proste.
Gdy miałam siedem lat nasza posiadłość spłonęła. Przeżyłam tylko ja. Znaleziona mnie skuloną i trzymającą klucze po mamie. Chcieli mnie zabrać do sierocińca, ale ja nie chciałam tam iść. Uciekłam.
Po policzkach spłynęła mi pierwsza łza.
Po dwóch dniach spotkałam Safire. Opiekowała się mną i uczyła jak przetrwać. Zrobiła ze mnie Smoczą Zabójczynie. Zabierała na wycieczki, opowiadała historie. Jedne były wesołe, inne wręcz przeciwnie. Przyzwyczaiłam sie do takiego życia. Na dziewiąte urodziny dostałam od niej naszyjnik. Nigdy się z nim nie rozstaje. Dzień po moich urodzinach Safira...
Głos mi się załamał. Ciężko było mi o tym mówić, ale skoro tak bardzo chcieli poznać prawdę to prosze.
Została zabita. Byłam załamana. Najpierw rodzice, następnie ona. Ale przecież nie byłam wstanie jej ożywić. Po kilku dniach ruszyłam dalej, zostawiłam ją i nigdy nie wróciłam. To tak bardzo bolało. Skierowałam się w stronę Rady. Miałam nadzieję, że mi pomogą. Po drodze znalazłam jajko Hope. Dzień przed dotarciem na miejsce wykluła się. Razem przedstawiłyśmy Radzie naszą sytuacje. Poprosiłam też żeby nas uczyli. Najpierw nie wiedzieli co z nami zrobić, ale później zdecydowaliśmy, że nas wyszkolą. Rok później dołączył Hiro, a następnie Lisa i Mia. Byli moimi pierwszymi przyjaciółmi. Chociaż nie chciałam się na początku na ich otworzyć. Stworzyliśmy drużynę. Drużynę Gwiazd. Po kilku latach zdaliśmy test na maga klasy S, a niedawno także klasy SS.
- Resztę już znacie. - skończyłam i spuściłam głowę.
Chciałam o wszystkim zapomnieć. Zostawić przeszłość za sobą. Ale nie dało się. Nie ważne jak szybko bym uciekała. Przeszłość zawsze mnie dogania. Po moich policzkach spłynęły kolejne łzy. Poczułam jak przytulają mnie ciepłe ramiona.
- Natsu...
- Możesz na nas liczyć. Zawsze ci pomożemy. Jesteśmy przyjaciółmi.
Odsunęłam się od niego.
- Ja nie mam już przyjaciół. - powiedziałam chłodno
Zdziwili się na moje słowa. Nie spodziewali się tego usłyszeć.
- Jest już późno. Powinniśmy iść już spać. Jutro o 9.30 mamy pociąg. - wtrąciła się Erza
Pokiwałam głową. Gdy wyszli skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Hope i Layla zrobiły to samo. Hope chciała ze mną porozmawiać, ale ignorowałam ją. Wszyscy razem poszłyśmy spać.
- Jesteś Smoczą Zabójczynią - bardziej stwierdził niż zapytał Natsu
Pokiwałam głową w odpowiedzi.
- Dlaczego nic nam nie powiedziałaś?
- Nie było takiej potrzeby.
Hope podleciała do mnie i usiadła na parapecie.
- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Powinnaś była nam powiedzieć.
" Jesteśmy twoimi przyjaciółmi". Od razu przed oczami stanęła mi Mia. Powiedziała dokładnie to samo na początku testu. Potem już jej nie spotkałam. Nawet nie wiem co się stało z ich ciałami. Odwróciłam się w ich stronę i usiadłam na parapecie obok Hope.
- Usiądźcie - wykonali moje polecenie - nie lubię mówić o swojej przeszłości. Najchętniej bym o niej zapomniała, ale ten jeden raz zrobię wyjątek.
Pochodzę z rodu Heartfiliów. Gdy byłam małą dziewczynką byliśmy bardzo bogaci. Dostawałam wszystko co chciałam. Miałam kochających rodziców. Byłam naprawdę szczęśliwa.
Przerwałam na wspomnienie małej dziewczynki bawiącej się w ogrodzie. Uśmiechnęłam się. Życie było wtedy takie proste.
Gdy miałam siedem lat nasza posiadłość spłonęła. Przeżyłam tylko ja. Znaleziona mnie skuloną i trzymającą klucze po mamie. Chcieli mnie zabrać do sierocińca, ale ja nie chciałam tam iść. Uciekłam.
Po policzkach spłynęła mi pierwsza łza.
Po dwóch dniach spotkałam Safire. Opiekowała się mną i uczyła jak przetrwać. Zrobiła ze mnie Smoczą Zabójczynie. Zabierała na wycieczki, opowiadała historie. Jedne były wesołe, inne wręcz przeciwnie. Przyzwyczaiłam sie do takiego życia. Na dziewiąte urodziny dostałam od niej naszyjnik. Nigdy się z nim nie rozstaje. Dzień po moich urodzinach Safira...
Głos mi się załamał. Ciężko było mi o tym mówić, ale skoro tak bardzo chcieli poznać prawdę to prosze.
Została zabita. Byłam załamana. Najpierw rodzice, następnie ona. Ale przecież nie byłam wstanie jej ożywić. Po kilku dniach ruszyłam dalej, zostawiłam ją i nigdy nie wróciłam. To tak bardzo bolało. Skierowałam się w stronę Rady. Miałam nadzieję, że mi pomogą. Po drodze znalazłam jajko Hope. Dzień przed dotarciem na miejsce wykluła się. Razem przedstawiłyśmy Radzie naszą sytuacje. Poprosiłam też żeby nas uczyli. Najpierw nie wiedzieli co z nami zrobić, ale później zdecydowaliśmy, że nas wyszkolą. Rok później dołączył Hiro, a następnie Lisa i Mia. Byli moimi pierwszymi przyjaciółmi. Chociaż nie chciałam się na początku na ich otworzyć. Stworzyliśmy drużynę. Drużynę Gwiazd. Po kilku latach zdaliśmy test na maga klasy S, a niedawno także klasy SS.
- Resztę już znacie. - skończyłam i spuściłam głowę.
Chciałam o wszystkim zapomnieć. Zostawić przeszłość za sobą. Ale nie dało się. Nie ważne jak szybko bym uciekała. Przeszłość zawsze mnie dogania. Po moich policzkach spłynęły kolejne łzy. Poczułam jak przytulają mnie ciepłe ramiona.
- Natsu...
- Możesz na nas liczyć. Zawsze ci pomożemy. Jesteśmy przyjaciółmi.
Odsunęłam się od niego.
- Ja nie mam już przyjaciół. - powiedziałam chłodno
Zdziwili się na moje słowa. Nie spodziewali się tego usłyszeć.
- Jest już późno. Powinniśmy iść już spać. Jutro o 9.30 mamy pociąg. - wtrąciła się Erza
Pokiwałam głową. Gdy wyszli skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Hope i Layla zrobiły to samo. Hope chciała ze mną porozmawiać, ale ignorowałam ją. Wszyscy razem poszłyśmy spać.
~*~
Nareszcie skończyłam. Trochę mi to zajęło. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.