Misja okazała się niestety za łatwa i za krótka.
Wróciliśmy po dwóch dniach. Wieczorem Yuna miała
mnie poinformować czy udało jej się coś znaleźć, ale szczerze w to wątpię,
pomimo tego iż nie jeden informator mógłby pozazdrościć
jej umiejętności (może oprócz Izayi, od niego nikt nie jest lepszy
dop.aut.). Mimo to po powrocie zamknęłam się w pokoju i czekałam na wiadomość.
Z tego co się dowiedziałam Złota Pełnia odbywa się co 100 lat, a
to oznacza że ONA nie jest pierwszą smoczą córką, ale skoro Akima stwierdził,
że
nie uda mi się zmienić przeznaczenia, oznacza to, że
jeśli ktokolwiek próbował w przeszłości odmienić los smoczej córki, nie udało
mu się, Akima jest moim dłużnikiem, nie mógłby
mnie okłamać. Usłyszałam dzwonek lakrymy. Od razu ją
odebrałam.
- I jak udało wam się coś znaleźć? - zapytałam od razu
- Przykro mi Lucy, ale gdy niemal ich znalazłyśmy,
nagle straciłyśmy trop. Wznawiałyśmy
poszukiwania kilka krotnie, ale nic nie znalazłyśmy.-odpowiedział mi znajomy głos
Wiedziałam, że szanse na odnalezienie ich są
niemal zerowe, ale mimo to miałam nadzieję. Nadzieję, że jednak to się uda, ale to
był błąd. Dopóki on nie będzie chciał
się ze mną spotkać, nigdy go nie odnajdę,
czegokolwiek bym nie próbowała.
- Nie martw się. Wiedziałam, że to się nie uda, ale nie dopuszczałam
do siebie tej myśli.
- Lu...
Rozłączyłam się. Nie chciałam już
nic słyszeć. Chciałam zostać sama. Do pełni zostały
trzy dni, a ja nie mogłam nic zrobić. Znowu nie
mogłam uratować osoby, na której mi zależało.
Długo będziesz się jeszcze użalać nad sobą?
Zostaw mnie. Nie mam
ochoty z tobą rozmawiać. Nic nie rozumiesz.
Nic nie rozumiem? A myślisz, że z czego się narodziłam. Narodziłam się z twojego bólu, bo straci ukochanych osób.
Jestem częścią ciebie. Nikt nie zrozumie cię
lepiej ode mnie.
Ty nikogo nie straciłaś.
To zawsze byłam ja.
Skoro i tak ją stracisz, to nie sądzisz,
że powinnaś korzystać z czasu, który wam jeszcze został?
A zamiast tego siedzisz zamknięta w pokoju.
Jak mam jej spojrzeć w oczy, gdy wiem, że wkrótce umrze?
Nie wiem. Ale nie uważasz, że powinna swoje ostatnie dni spędzić
szczęśliwa, z osobą na której jej zależy? Gdyby zostało
ci kilka dni życia, jak chciałabyś
je spędzić?
Zastanowiłam się chwilę nad odpowiedzią. Revenge miała
rację.
Chciałabym je spędzić
śmiejąc się
z przyjaciółmi, ale ona
nie wie, że zostało jej kilka dni życia.
Dlatego będzie jej łatwiej. Nie będzie
musiała udawać, że wszystko w porządku,
że się nie boi.
Masz rację. Nie mogę uwierzyć,
że to właśnie
ty pouczasz mnie w tej kwestii.
Co to miało znaczyć?! Ja ci pomagam, a ty mi mówisz
takie rzeczy?! Następnym razem nic nie będę
mówić, sama sobie radź.
Oj, Revenge.
Cisza.
No nie obrażaj się. Przepraszam.
Nadal nic.
A poza tym dziękuję. Dzięki
tobie wiem, że nie ważna co by się działo,
zawsze będzie osoba, która mi pomoże. Jutro zabiorę
Layle do mojego starego domu. Pamiętam,
że kiedyś mnie o to prosiła,
tak samo jak o trening. Nauczę
ją kilku sztuczek. Będzie moją pierwszą
i ostatnią uczennicą. Potem zabiorę ją
do Crocus i pokarze pałac,
możliwe, że uda mi się
załatwić wejście.
A ostatniego dnia pójdziemy
do wesołego miasteczka...
*****
Słuchałam jak Lucy opowiadała
mi o tym co będą robić. Z każdym kolejnym słowem coraz
bardziej promieniała. Czułam to. Jej wewnętrzny świat
się zmieniał. Teraz przypominał
łąkę
pełną kwiatów. W pobliżu był mały las. Słychać było śpiew ptaków, a także szum strumyka. Tak powinno być
tu zawsze, ale gdy Lucy jest smutna lub wściekła, to wszystko umiera. Zamienia się
w pustynie bez życia. Nie lubię w tedy tutaj przebywać,
dlatego pod wpływem impulsy i chęci wydostania się stąd,
staram się przejąć nad nią kontrolę. Nie potrafię wtedy nad tym
zapanować. Las zaczął usychać, a ja skupiłam się
na słowach Lucy.
- Potem będę
musiała zabrać ją
do Akimy. Nie wiem czy będę umiała to zrobić.
Nie będziesz musiała. - odpowiedziałam
natychmiast - Zrobię to za ciebie. A gdy będziemy
na miejscu, oddam ci z powrotem kontrolę.
- Nie. Muszę sama to zrobić. W końcu
to moja córka. Chce być przez cały
czas przy niej.
Dorosłaś Lucy. Idź spać, ja zrobię to samo. I nie smuć
się więcej. Nienawidzę,
gdy to robisz.
Położyłam się na trawię i zamknęłam oczy. Zanim odpłynęłam,
usłyszałam ciche Postaram się.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Naprawdę
dorosła. Ale przed nią jeszcze wiele prób, zanim będzie
mogła wieść zwykłe życie.
*****
Po rozmowie z Revenge od razu się położyłam
i zasnęłam. Następnego dnia poinformowałam
Layle o moich planach. Bardzo się ucieszyła i od razu pobiegła
się spakować. Gdy byłyśmy gotowe, poszłyśmy
do gildii, poinformować o naszej kilkudniowej nieobecności.
Gdy wszystko załatwiłyśmy poszłyśmy na pociąg. Nie musiałyśmy
na niego długo czekać. Kilka godzin później stałyśmy
przed spaloną rezydencją.
- Co tu się stało, mamo? Mówiłaś, że pokarzesz mi swój stary dom.
- To on, spłonął wiele lat temu. Jako jedyna przeżyłam.
Mimo to, jest to miejsce, w którym się wychowałam, mam wiele dobrych wspomnień
z nim związanych.
Przez pewien czas milczałyśmy. Layla prawdopodobnie nie wiedziała
co powiedzieć, a ja znowu pogrążyła się wspomnieniach. Prawdopodobnie gdyby ten dom nie spłonął
nigdy nie poznałabym
Safiry, nie znalazła
Hope, nie walczyła
ramię w ramię z resztą
Drużyny Gwiazd, ani nie dołączyła do Fairy Tail. Nie spotkała bym również Layli i wielu innych wspaniałych osób. Możliwe,
że kłóciłabym
się z ojcem, że nie chce wychodzić
za mąż z obowiązku. Byłabym
zwykłą dziedziczką bogatego rodu.
Żałujesz, że tak nie jest?
Może czasami, ale mimo tych wszystkich złych rzeczy, które się
wydarzyły, cieszę się,
że mogłam zasmakować
takiego życia. Mimo
wielu wad nie jest takie złe.
Poza tym, gdyby nie to, nie miałabym
ciebie, osoby, która
gdy tylko będę się użalać, skopie mi tyłek.
Hahaha, nie mogę nic zrobić oprócz prawienia ci kazań.
One są chyba od tego gorsze.
- To jak Layla, może zaczniemy trening?
- Hai!
I tak minęła nam reszta dnia.
***
Wyjazd do stolicy także się udał. Zdobycie dostępu do zamku było
niezwykle trudne, ale ostatecznie jakoś nam się udało. Może niekoniecznie legalnie, ale jednak. Na całe szczęście nie spotkałyśmy
straży. Potem poszłyśmy na miasto i nakupowałyśmy
mnóstwo rzeczy, miałyśmy przy tym dużo zabawy.
Niestety wszystko się w końcu się kończy, zbliżała się 18 i nasz pociąg powrotny.
Ostatni punkt znajdował się w Magnolii.
~*~
Trochę zaniedbałam bloga i prawdopodobnie szybko to się nie zmieni. Liceum okazało się jednak trudniejsze niż myślałam. Został już tylko jeden rozdział i obiecuję, że wstawię go w ferie choćby nie wiem co. To samo się tyczy kolejnego rozdziału na mym drugim blogu. One shoty też postaram się dokończyć do końca ferii. To tyle z ogłoszeń.
Pozdrawiam
Raito
Raito