sobota, 14 stycznia 2023

Hej wszystkim,

Hej,

Długo mnie tu już nie było.
*patrzę na datę ostatniego posta*
Łał, będzie już ponad 7 lat.

Wiem, wiem powinno się kończyć to co się zaczęła.
Najpierw mnie zdemotywowało liceum, potem studia.
Nie wiem nawet czy ktoś jeszcze wchodzi na tego bloga by co jakiś czas sprawdzić czy coś nowego może się nie pojawiło.

Ten post nie dotyczy wznowienia bloga, przynajmniej jeszcze nie teraz.
Muszę sobie poukładać trochę życie, ale jeśli nic mnie nie zblokuje to w wakacje blog znowu ruszy.
Chociaż historia zostanie napisana od początku, bloga zaczęłam w gimnazjum i nie do końca mi się podoba w którą stronę poszła historia.

Jeśli ktoś jeszcze tu zagląda, wielka prośba o wypełnienie poniższej ankiety. Jest ona na potrzeby pracy na studia.


Ciao i do robaczenie w wakacje

wtorek, 11 sierpnia 2015

Sting x Lucy


Dedykacja dla Shina Haden.

"Nowy uczeń" cz. 1

Szłam do pokoju nauczycielskiego. Pan Gildarts poprosił mnie wczoraj bym była w szkole wcześniej, bo ma dla mnie zadanie. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, ale nie sprzeciwiałam się, w końcu on jest nauczycielem, a ja tylko uczennicą. Zapukałam do drzwi i nacisnęłam klamkę.
- Prosił pan abym przyszła.
- A tak. Przeniesiono do nas nowego ucznia, a ponieważ jest on znany z chodzenia na wagary, poproszono o kogoś kto przyprowadziłby go ze stacji.
- I rozumiem, że tą osobą jestem ja, tak?
- Jestem bardzo pilną uczennicą i jestem pewien, że nie udałoby mu się namówić cię na opuszczenie lekcji.
- Ale w takim razie Erza albo Mira też by się nadały.
- Owszem, ale Mira jest strasznie miła i żeby nowy poczuł się lepiej mogłaby pójść na ustępstwo, a Erza i tak ma dużo na głowie jako przewodnicząca samorządu szkolnego.
- Rozumiem. O której przyjeżdża?
Spojrzał na zegar.
- Pociąg powinien zatrzymać się na stacji za jakieś 10 minut, więc powinnaś się wyrobić jeśli teraz wyjdziesz.
- Rozumiem. To ja będę się już zbierać. Do widzenia.
- Do zobaczenia Lucy.
Wyszłam szybko ze szkoły i pobiegłam na stacje. Jasne, bez problemu się wyrobię.
*****
Jechałem tym głupim pociągiem już 10 godzin. Rodzice dzień wcześniej zabrali wszystkie walizki i pojechali do nowego domu zostawili mi tylko mundurek i rzeczy do szkoły. Na stacji wszyscy mnie pożegnali, twierdząc, że to niesprawiedliwe, że wywalili mnie ze szkoły. No cóż trochę mi się należało. Niemal ciągle wagarowałem, a ostatnia bójka tylko przelała czarę. Teraz jechałem do Magnolii, gdzie znajdowała się moja nowa szkoła. Dziwię się, że postanowili przyjąć kogoś takiego jak ja. Pewnie i tak za jakiś czas mnie wywalą. Wysiadłem na stacji i się rozejrzałem. Dostrzegłem blondynkę w mundurku bardzo podobnym do mojego. Ona też musiała mnie zauważyć, bo szybkim krokiem zmierzała w moim kierunku. Zatrzymała się i z uśmiechem wyciągnęła rękę.
- Jestem Lucy Heartfilia. Miło mi cię poznać.
- Sting Eucliffe. Mogę wiedzieć, co  tu robisz?
- Jako, że będziemy chodzić do tej samej klasy, poproszono mnie, abym dopilnowała, żebyś już pierwszego dnia dotarł do szkoły.
- Nie zgubiłbym się.
- Oczywiście w to nie wątpię, ale słyszeliśmy o twoich jakże częstych wagarach i postanowiono dopilnować, aby chociaż pierwszego dnia do tego nie doszło.
Zaśmiałem się cicho pod nosem.
- I dlatego przysłali dziewczynę?
- A co dziewczyny są gorsze do chłopaków? - zapytała wyraźnie zirytowana.
- Nie powiedziałem tego. Ale wiesz jestem pewny, że jesteś ode mnie słabsza i nie udałoby ci się zaciągnąć mnie tam siłą, oczywiście nie mam zamiaru przeszkadzać ci w realizacji przydzielonego ci zadania. Ale tak trochę mnie to ciekawi.
- To dlatego, że jest u nas banda nieodpowiedzialnych idiotów i nie dość, że mogli by cię nie doprowadzić do szkoły to mogliby dodatkowo wszcząć bójkę. A teraz chodź, bo jak tak dalej pójdzie to w ogóle nie dotrzemy do szkoły.
- Nie żebym miał coś przeciwko...
Rzuciła mi tylko zirytowane spojrzenie i ruszyła przez siebie. Nie pozostało mi nic innego jak tylko ją dogonić.
*****
Jak on mnie irytuje! Że niby dziewczyny są słabsze? Może nie należę do najsilniejszych osób, ale niech tylko podpadnie Erzie. Zobaczymy czy nadal będzie trzymał się swojej opinii. Szedł obok mnie i się nie odzywał. Nawet lepiej. W pewnym momencie jego plecak zaczął się ruszać. Starałam się to ignorować, ale mój wzrok mimo wszystko uciekał by obserwować to dziwne zjawisko. W końcu nie wytrzymałam.
- Sting...
- Hm?
- Twój plecak.
- Co z nim nie tak?
- Rusza się.
Zerknął przez ramię. Nawet się nie zdziwił.
- Pewnie Lector się obudził.
- Kto?
- Mój kot.
Na potwierdzenie swoich słów otworzył plecak. Zajrzałam do środka i oniemiałam. Na książkach leżał bordowy kot z różowym pyszczkiem i brzuszkiem i ubrany był w niebieską kamizelkę. W dodatku wyglądał tak jakby miał różowe skarpetki. Przecierał łapką zaspane oczka. Był taki słodki.
- Wiesz, że nie wolno przynosić zwierząt do szkoły. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam
- Wiem, ale rodzice nie przepadają za nim. Wolałam nie ryzykować, że zostawią go gdzieś korzystając z mojej nie uwagi.
Westchnęłam zrezygnowana. Rozumiałam jego powód, ale lepiej, żeby nie podpadł już pierwszego dnia.
- Mieszkam niedaleko szkoły. Jeśli się pospieszymy zdążymy zostawić tam Lectora i nie spóźnić się na lekcje. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Naprawdę mógłbym go zostawić? - pokiwałam twierdząco głową - Ale dlaczego miałabyś coś takiego zrobić?
- Bo to twój pierwszy dzień i nie chciałabym, żebyś od razu miał kłopoty.
- Dzięki - uśmiechnął się szeroko
Miał uroczy uśmiech. Czekaj.. Co?! Uroczy?! Chyba za krótko dzisiaj spałam. Zwiększyliśmy tempo i już po paru minutach byliśmy pod moim mieszkaniem. Położyliśmy Lektora na moim łóżku. Od razu zakopał się w kołdrę i poszedł ponownie spać.
- Jeszcze raz wielkie dzięki.
- Nie ma sprawy. A teraz chodźmy już. Odbierzesz go po lekcjach.
Skierowaliśmy się znowu w stronę szkoły. Nie minęła nawet dziesięć minut, a już mijaliśmy drzwi wejściowe.
- Lekcje mamy w sali 102. To ta na końcu korytarza.
Szliśmy korytarzem razem. Gdy byliśmy już w pobliżu sali, Sting wyprzedził mnie. Zauważyłam, że drzwi są delikatnie uchylone. O nie!
- Uważaj!
Ale było już za późno.
~*~
Dawno mnie tu nie było, ale trochę za bardzo olałam naukę w pierwszym semestrze i musiałam przyłożyć w drugim. Rozdział się tworzy, a nawet już kończy, więc na pewno wkrótce się pojawi. Póki co wstawiam tu tego one-shota, ale zamienionego w two-shota. Druga część "Nowego ucznia" pojawi się po rozdziale. A kolejne shoty? No cóż tu już nie umiem odpowiedzieć. Mam nadzieję, że notka się spodoba i że jeszcze ktoś czyta tego bloga.
Raito